Polacy wracają do gry w Lidze Narodów. Debiutant może zaskoczyć

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski
zdjęcie autora artykułu

Reprezentacja Polski siatkarzy na turnieju w Fukuoce pokonała Bułgarię, po czym odpoczywała. Biało-Czerwoni wrócą do gry w czwartek w konfrontacji z debiutantem w Lidze Narodów. Turków mimo braku doświadczenia nie można lekceważyć.

W tym artykule dowiesz się o:

Wyprawa reprezentacji Polski do Japonii póki co nie jest zbyt udana. Biało-Czerwoni potrzebowali 25 godzin, aby dotrzeć do Fukuoki, a następnie mocno musieli się napracować, aby pokonać Bułgarów (3:1). Podopieczni Nikoli Grbicia sięgnęli po komplet punktów, jednak już na parkiecie otrzymali reprymendę ze strony selekcjonera.

Wicemistrzowie świata w konfrontacji z zespołem Gianlorenzo Blenginiego byli murowanym faworytem. Ekipa znad Morza Czarnego dotychczas nie błyszczała, jednak we wtorek zaskoczyła. Rozpoczęło się od wygranego seta, a skończyło przegraną 1:3. Rywale pozostawili po sobie jednak lepsze wrażenie niż tego oczekiwano. Jednak zdaniem Jakuba Kochanowskiego pomogli arbitrzy Japończyk Muranaka Shin oraz przedstawiciel Zjednoczonych Emiratów Arabskich Alblooshi Ismail Ibrahim.

- Sędzia narzucił mocne zasady, jakieś swoje, wymyślone. Myślę, że gwizdanie błędów ustawienia też powinno mieć jakiś margines. W siatkówce w tych ustawieniach zawsze popełniamy błędy. Każda drużyna je popełnia. Gdyby nam to zabrano, po prostu nie dałoby się grać w siatkówkę w tych czasach. Rozumiem, jeżeli błąd jest ewidentny, to ok, ale mam wrażenie, że dzisiaj sędzia chciał troszeczkę za bardzo pokazać, że biegamy po boisku - powiedział Kochanowski cytowany przez serwis interia.pl.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: "Nie szło tak, jak byśmy chciały". Najtrudniejszy moment w meczu z Serbią

Mimo wszystko nasi gracze także nie zachwycali. Widać było, że zespół daleki jest jeszcze od formy, która upoważnia do myślenia o medalu igrzysk olimpijskich. Polacy w Japonii grają niemal optymalnym składem, jednak dyspozycja jest daleka od oczekiwanej.

- Trzeba pamiętać, że drużyna, która zaczęła w wyjściowym składzie to spotkanie, nie miała okazji zagrać żadnego meczu towarzyskiego przed przylotem, tak jak my mieliśmy szansę zagrać w Katowicach i Sosnowcu dwa mecze towarzyskie. Pierwsze starcie zawsze jest nerwowe. Myślę, że od tego drugiego będzie na tym turnieju już o wiele lepiej - powiedział Kochanowski w rozmowie z Tomaszem Swędrowskim ze stacji Polsat Sport.

Być może przeciwko Turkom Biało-Czerwoni sprawią lepsze wrażenie. Rywale dopiero wkraczają na światowe salony, w związku z czym brakuje im doświadczenia. Zespół znad Bosforu potrafił jednak urwać seta m.in. Kanadyjczykom i Francuzom oraz punkt Holendrom. Dla Polaków powinno to stanowić sygnał ostrzegawczy przed czwartkową konfrontacją.

- Myślę, że obecne miejsce w tabeli nie oddaje w pełni potencjału tureckiej drużyny. Gra tam grupa naprawdę dobrych zawodników, którzy nie tworzą jeszcze zespołu. Mają bardzo dobrą zagrywkę i spory potencjał w ataku. Przeciwko nam nie będa mieli niczego do stracenia, więc jesteśmy gotowi na naprawdę trudny mecz - powiedział w rozmowie z Polsatem Sport analityk reprezentacji Polski Marcin Nowakowski.

Mecz Polska - Turcja rozegrany zostanie w czwartek, 6 czerwca 2024 r. o godz. 12.30. Relacja na żywo na WP SportoweFakty.

Czytaj także: Wielkie emocje w czwartkowych starciach LN. Polacy zagrają z debiutantem

Źródło artykułu: WP SportoweFakty