Reprezentacja Kuby do rywalizacji w Lidze Narodów 2024 przystąpiła z nadzieją na powiększenie konta punktowego w rankingu FIVB. Wspomniane zestawienie to ostatnia szansa na wywalczenie przepustki na igrzyska olimpijskie. Francuzi o bilet mogą być spokojni, dobry wynik we wspomnianych rozgrywkach to jednak kwestia prestiżu. W sobotę górą byli skazywani na pożarcie Kubańczycy, którzy zaskoczyli Trójkolorowych.
Pierwszy set padł niespodziewanie łupem Kubańczyków, których do triumfu poprowadził duet lewoskrzydłowych Miguel Angel Lopez Castro - Marlon Yant Herrera. Z dobrej strony pokazał się także środkowy Javier Concepcion. Trójkolorowi, którzy wystąpili bez swoich największych gwiazd, mogli liczyć na Timothee Carle, pozostali wyraźnie jednak odstawali. Joris Seddik robił co mógł, ale nie był w stanie dotrzymać kroku koledze. Siatkarze z Karaibów od początku do końca kontrolowali przebieg seta. Początek był co prawda niemrawy, ale z czasem przewaga systematycznie rosła.
W kolejnych dwóch odsłonach mistrzowie olimpijscy odpowiedzieli. Znakomicie rozgrywał Benjamin Toniutti, który równomiernie rozrzucał piłki, utrudniając rywalkom grę blokiem. Fantastycznie radził sobie Theo Faure, który prawdziwy popis gry ofensywnej dał w trzecim secie. Bardzo solidnie prezentowali się Timothee Carle i Daryl Bultor. Nie zawodził również Kevin Tillie. Kubańczykom tym razem nie pomogła dobra gra duety Marlon Yant Herrera - Miguel Angel López. Mistrzowie olimpijscy po trzech setach byli na dobrej drodze do zdobycia kompletu punktów.
Kubańczycy mieli o co grać, do zdobycia wciąz było 9,55 punktu. Francuzi chyba zbyt wcześnie poczuli smak wygranej, bowiem w czwartej odsłonie po chwilowej wymianie ciosów oddali rywalom inicjatywę. Kubańczycy wykorzystali okazję i w pewnym momencie odskoczyli na cztery punkty (16:12). Tradycyjnie doskonale prezentowali się Marlon Yant i Miguel Angel Lopez, w kluczowym momencie wsparcia udzielił Osniel Margarejo, będący nie do zatrzymania w ataku. Zespół z Karaibów po niemrawym początku, później już kontrolował wynik doprowadzając do tie-breaka.
W ostatnim secie szalał Marlon Yant. Francuzom wyraźnie brakowało lidera, który byłby w stanie wziąć na swoje barki odpowiedzialność za wynik. Do stanu 7:7 gra toczyła się jednak cios za cios. Później to siatkarze Kuby przejęli kontrolę, odskakując na kilka punktów. To wystarczyło, aby ostatecznie dowieźć przewagę do końca i cieszyć z kolejnej wygranej w Lidze Narodów.
Kuba - Francja 3:2 (25:18, 20:25, 23:25, 25:22, 15:10)
Tabela Ligi Narodów:
Czytaj także:
Kompromitacja arbitrów w Lidze Narodów. Tworzyli własne zasady, Polaków karali kartkami
ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: rozchwytywani jak gwiazdy Hollywood! Kulisy meczu z Japonią