Mistrz świata wbił szpilę Nikoli Grbiciowi. "Niech wybiera jak chce, ale nie uzasadnia"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Nikola Grbić
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Nikola Grbić
zdjęcie autora artykułu

Wybór przez Nikolę Grbicia siedemnastu siatkarzy reprezentacji Polski na turniej Ligi Narodów w Lublanie wywołał falę kontrowersji. W mediach społecznościowych szpilę selekcjonerowi wbił Andrzej Wrona, mistrz świata z 2014 roku.

Nikola Grbić na ostatni turniej rundy kwalifikacyjnej Ligi Narodów postanowił zabrać 17 zawodników. Selekcjoner nie ukrywa, że z tego grona wybierze dwunastkę plus rezerwowego na igrzyska olimpijskie w Paryżu. W porównaniu do turnieju w Fukuoce nie zobaczymy na boisku: Jana Firleja, Mateusza Poręby oraz Kamila Szymury. Do reprezentacji dołączą natomiast Bartłomiej Bołądź, Marcin Komenda, Grzegorz Łomacz, Mateusz Bieniek, Wilfredo Leon oraz Paweł Zatorski.

Sporo kontrowersji wywołał brak powołania dla Jana  Firleja. Większość kibiców komentujących powołania, nie kryło zaskoczenia tym faktem. Rozgrywajacy Projektu Warszawa zanotował bardzo udany sezon. Pokazał się również bardzo dobrze podczas tegorocznych meczów w Lidze Narodów. To właśnie 27-latka większość fanów widziała na rozegraniu w Paryżu obok Marcina Janusza.

Selekcjoner reprezentacji Polski zapytany o ten wybór, w dość zaskakujący sposób wyjaśnił dlaczego to Marcin Komenda i Grzegorz Łomacz trafili do ostatniego etapu selekcji. Szkoleniowiec przyznał, że w przypadku Firleja, niepokojące były problemy zdrowotne, choć jak stwierdził, nie są one zbyt poważne.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: rozchwytywani jak gwiazdy Hollywood! Kulisy meczu z Japonią

- "Firu" miał małe problemy z ciśnieniem krwi. Zaczęliśmy to sprawdzać i nie było to nic poważnego, ale potencjalnie mogły one go "trzymać" nieco dłużej z dala od boiska. Zakończył sezon w tym samym czasie co Bartłomiej Bołądź. Jego kolega wydawał się być jednak znacznie bardziej w formie niż on. Zbadaliśmy to, monitorowaliśmy. Wyniki nie były złe, ale wydawało się, że w tym szczególnym momencie Marcin Komenda da nam więc nieco więcej stabilności. Myślę, że przez to może nam trochę bardziej pomóc - powiedział Grbić w rozmowie z TVP Sport.

Do wypowiedzi selekcjonera na swoim profilu w mediach społecznościowych postanowił odnieść się Andrzej Wrona. Mistrz świata w ironicznym wpisie zasugerował, że Serb powinien powstrzymać się od uzasadniania swoich wyborów, ponieważ jego wypowiedzi na ten temat momentami bywają są nielogiczne.

"Bołądź jedzie, bo miał dobry sezon. Komenda jedzie, bo miał dobry sezon. Firlej nie jedzie, bo miał dobry sezon. Łomacz jedzie, ale nie miał dobrego sezonu (choć w sumie indywidualnie trudno zmierzyć).  Leon miał kontuzje i już wraca, więc jedzie. Bieniu miał kontuzję i już wraca, więc jedzie. Zator miał kontuzje i już wraca, więc jedzie. Firlej miał kontuzje, więc nie jedzie. Czego nie rozumiesz?" - napisał Wrona, dodając do wpisu hashtag zprzymrużeniemoka.

Podobne zdanie w kwestii tłumaczenia przez Serba podjętych decyzji wyraził Jakub Bednaruk. Telewizyjny ekspert stacji Polsat Sport przyznał, że Nikola Grbić może liczyć na kredyt zaufania jeśli chodzi o podjęte decyzje, jednak nie powinien ich uzasadniać. "Przyjmuję z szacunkiem wszystkie decyzje Nikoli. On jest szefem, on decyduje i on odpowiada, ale niech już nie tłumaczy w prasie swoich decyzji" - napisał Bednaruk, któremu chwilę później przytaknął Wrona.

Czytaj także: Kibice w szoku, Nikola Grbić go skreślił. Tłumaczenia selekcjonera niepokoją

Źródło artykułu: WP SportoweFakty