Biało-Czerwoni lubią grać z argentyńskim zespołem. Większość ostatnich pojedynków z ekipą z Ameryki Południowej - zarówno tych towarzyskich, jak i turniejowych - kończyła się właśnie triumfem naszych reprezentantów. Takowego spodziewaliśmy się także w piątkowym starciu. W Lidze Narodów Polacy prezentują się świetnie, o czym świadczy siedem wygranych spotkań.
Argentyna przed meczem z Polakami miała ich pięć. Albicelestes nie mogą być jeszcze pewni miejsca w finałowym turnieju rozgrywek, jednak już wiedzą, że zagrają na igrzyskach olimpijskich, co było priorytetem w tym sezonie. Podopieczni Marcelo Mendeza mogli więc odetchnąć, a sam trener na mecz z Polakami wystawił mocny skład, jednak zabrakło w nim między innymi Facundo Conte czy Agustina Losera.
Mecz w Lublanie lepiej rozpoczęli Biało-Czerwoni. W pierwszych akcjach popisywał się szczególnie Łukasz Kaczmarek, mecząc rywali mocnymi uderzeniami. Polska dominowała przede wszystkim w ofensywie i bardzo szybko zbudowała sobie kilkupunktową przewagę (8:4). Argentyńczycy próbowali włączyć się do walki, jednak utrudniały im to błędy własne.
ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: "Złapał nas duży kryzys". Polki bez szans w starciu z Chinkami
Problemy ze skończeniem akcji miał między innymi Bruno Lima. Albicelestes męczyli się także w przyjęciu, a Polacy robili swoje. Biało-Czerwoni popisywali się kolejnymi zagraniami, dokładając punkty również blokiem i zagrywką. Przewaga rosła, a kropkę nad "i" w tym secie postawił Bartosz Kurek, dając naszej drużynie pewne zwycięstwo (25:19).
W drugim secie po argentyńskiej stronie mogliśmy oglądać kilka zmian. Boisko opuścili między innymi Luciano De Cecco oraz Bruno Lima. Trener Mendez dał więc odpocząć swoim podstawowym zawodnikom. Biało-Czerwoni pozostali z kolei w wyjściowej szóstce i szybko rozpoczęli swoją dominację również w tej odsłonie (4:1). Polacy nie zwalniali ręki w polu serwisowym i skuteczniej prezentowali się w ataku. Taka dyspozycja pozwała im na utrzymanie kilkupunktowej przewagi.
Argentyna miała swoje momenty i kilkukrotnie była w stanie zbliżyć się wynikiem do liderów światowego rankingu. To Polska jednak kontrolowała przebieg gry, w kluczowym momentach robiąc różnicę atakiem oraz zagrywką. Na skrzydłach ręki nie zwalniał bardzo dobrze dysponowany Wilfredo Leon, z kolei Mateusz Bieniek błyszczał na środku siatki. To właśnie atak doświadczonego środkowego dał Biało-Czerwonym zwycięstwo w kolejnej partii (25:18).
Trzeciego seta Argentyńczycy rozpoczęli od dwóch asów serwisowych Ezequiela Palaciosa. Mimo dobrego otwarcia siatkarze z Ameryki Południowej szybko roztrwonili przewagę, głównie przez autowe ataki. W tym elemencie dobrze radził sobie tylko Pablo Kukartsev. Polacy wykorzystali problemy rywali i objęli prowadzenie po uderzeniu Kamila Semeniuka (8:5). Biało-Czerwoni jednak także nie grali fenomenalnie, a tempo gry w secie zdecydowanie spadło.
Wynikowo ostatnia partia wyglądała najbardziej wyrównanie. Polacy w dalszym ciągu utrzymywali się na czele, jednak Argentyna deptała naszym reprezentantom po piętach, doprowadzając także do remisu przy stanie 16:16. Albicelestes przede wszystkim wzmocnili zagrywkę, a to przyniosło emocje w końcówce seta. Ekipa Nikoli Grbicia jednak nie oddała prowadzenia, wychodząc z opresji obronną ręką i sięgając po zwycięstwo w całym meczu (25:22).
Argentyna - Polska 0:3 (19:25, 18:25, 22:25)
Argentyna: Lima, De Cecco, Zerba, Ramos, Martinez, Palonsky, Danani (libero) oraz Sanchez, Kukartsev, Vicentin, Palacios, Gallego
Polska: Kaczmarek, Janusz, Bieniek, Huber, Leon, Bednorz, Zatorski (libero) oraz Kurek, Łomacz, Semeniuk, Kochanowski
Zobacz także:
Wyraźne wygrane za plecami Polski w Lidze Narodów
Była reprezentantka Polski zdradza, co będzie kluczowe w ćwierćfinale Ligi Narodów
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)