O ile obecność w finale reprezentacji Włoch raczej nie dziwi - choć z polskiego punktu widzenia trochę boli, bo to właśnie naszą kadrę Italia wyeliminowała w półfinale - o tyle fakt, iż przyszło im zmierzyć się z drużyną Japonii jest już trochę niespodzianką. Ekipa z Kraju Kwitnącej Wiśni w dramatycznym sobotnim półfinale wygrała z niepokonaną dotąd w tych rozgrywkach Brazylią 3:2.
Co ciekawe, Japonki nigdy w historii nie grały w finale Ligi Narodów, a tylko raz w historii rywalizowały o złoto jej poprzednika, czyli World Grand Prix. Miało to miejsce dokładnie 10 lat temu w Tokio, a przegrały wówczas z... Brazylią. Włoszki z kolei nigdy WGP nie wygrały, ale w 2022 roku w Ankarze sięgnęły po złoto VNL.
W pierwszej partii siatkarki trenera Julio Velasco pokazały, że dalej są niesamowicie naładowane, szczególnie jeśli chodzi o skrzydła. Już po pierwszych kilkunastu akcjach ekipa z Półwyspu Apenińskiego oddaliła się na 3-4 punkty i tej przewagi pilnowała dzięki znakomitej dyspozycji skrzydłowych - Alice Degradi, Miriam Sylli oraz Paoli Egonu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poszła na plażę o 8 rano. Co za zdjęcia!
Po drugiej stronie siatki trener Masayoshi Manabe postanowił zwiększyć moc w ofensywie wprowadzając w podstawowej szóstce Airi Moyabe oraz Yukiko Wadę, ale szło im dość opornie. W pierwszej części gry reprezentacja Japonii zdołała ugrać zaledwie 17 punktów.
Podobna sytuacja miała miejsce w drugiej partii, w której Włoszki wygrały w takim samym stosunku. Jednak w pewnej chwili zrobił się mecz Paola Egonu vs. Sarina Koga. Pierwsza z nich kończyła niemal wszystko jak maszyna, a druga jakby broniła honoru japońskiego zespołu, który - kolokwialnie rzecz ujmując - na razie nie dojeżdżał.
W trzeciej partii drużyna z Azji była już nieco bardziej odważna i skuteczna. Uaktywniła się Arisa Inoue, która na lewym skrzydle zmieniła Mayu Ishikawę, a do tego cały zespół jakby wspiął się na moment na poziom z meczu półfinałowego i wygrał 25:21, tym samym przedłużając całe spotkanie.
Ale w czwartej partii Włoszki wróciły do swojego trybu niszczenia przeciwniczek. Ponownie gwiazdą pierwszej wielkości była Paola Egonu, a wtórowały jej Sarah Fahr na środku i wprowadzona z prostokąta dla rezerwowych Caterina Chiara Bosetti. Tu nie było już zaciętej walki, a pewne kroki Italii ku wygranej 25:20 i 3:1 w całym meczu.
Tym samym Włoszki powtórzyły sukces z 2022 roku, kiedy to w Ankarze w finale pokonały Brazylijki 3:0 i zwyciężyły w całej Lidze Narodów.
Japonia - Włochy 1:3 (17:25, 17:25, 25:21, 20:25)
Japonia: Iwasaki, Ishikawa, Yamada, Wada, Koga, Airi, Kojima (libero) oraz Araki, Inoue, Hayashi, Seki, Kurogo, Fukudome (libero).
Włochy: Orro, Sylla, Danesi, Egonu, Degradi, Fahr, De Gennaro (libero) oraz Giovannini, Lubian, Cambi, Antropova, Bosetti.
Czytaj również: "Frustracja". Brazylijskie media po porażce z Polską w Lidze Narodów