Grupa śmierci Polaków na igrzyskach. Trener zabrał głos

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Nikola Grbić
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Nikola Grbić
zdjęcie autora artykułu

- Nad kilkoma osobami dalej się zastanawiam - mówi o wyborze składu na igrzyska w Paryżu trener reprezentacji Polski Nikola Grbić. Selekcjoner komentuje też wyniki losowania fazy grupowej na igrzyska w Paryżu.

Środowe losowanie grup na igrzyska w Paryżu nie przyniosło łatwych przeciwników reprezentacji Polski. Biało-Czerwoni trafią na Włochy, Brazylię oraz Egipt. Do dalszej fazy rozgrywek awans zapewniony mają tylko dwie najlepsze ekipy z każdej grupy oraz dwie najlepsze ekipy z trzecich miejsc.

- Trzeba było oczekiwać tego, że trafimy do trudnej grupy. Możemy mówić, że jesteśmy szczęściarzami, bo wylosowaliśmy Egipt, a nie Serbię czy Niemcy. Nie ma większego znaczenia czy zagralibyśmy z Brazylią czy ze Słowenią, z USA, a nie z Włochami - mówi selekcjoner naszej kadry Nikola Grbić.

Faktycznie, zwycięstwo 3:0 z Egiptem teoretycznie powinno nam zapewnić awans do dalszej fazy rozgrywek. Serb widzi jednak inny duży plus trafienia na kandydatów do medali już w fazie grupowej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Aryna Sabalenka wróciła do treningów. Czas na trawę

- Będziemy przygotowani na ćwierćfinały. Już w grupie zmierzymy się z trudnymi przeciwnikami, więc wytworzymy przeciwciała. Najprawdopodobniej nie spotkamy się też z nimi w ćwierćfinale. Jeśli chcesz osiągnąć sukces na igrzyskach, to musisz grać najlepszą siatkówkę, niezależnie od tego, kto będzie twoim rywalem - tłumaczy Grbić.

"Nie śpię dobrze"

Rywalizacja w reprezentacji Polski o miejsce w składzie na igrzyska w Paryżu jest ekstremalnie zacięta. Na IO pojedzie tylko 13 zawodników. Serbski trener otwarcie przyznaje, że ma kłopot z wyborem odpowiedniego składu.

- Nie śpię dobrze - mówi żartobliwie Nikola Grbić. - Mam pomysły dotyczące ostatecznego składu na igrzyska, ale potem przychodzi mecz i wszystko się rozsypuje. To jednak lepiej, bo zawodnicy naciskają, starają się. Trenują bardzo mocno, gdyby tego nie robili, to łatwiej byłoby mi kogoś odrzucić - tłumaczy.

Pierwotnie, selekcjoner miał ogłosić skład na igrzyska w Paryżu po turnieju Ligi Narodów w Słowenii, który zakończył się w poprzednią niedzielę. Przesunął jednak termin i zrobi to dopiero po zakończeniu rozgrywek. Dlaczego zdecydował się czekać?

- Miałem ogłosić skład po Słowenii, ale chcę zobaczyć, jak gracze będą zachowywać - objaśnia Grbić. - W wielu przypadkach już zdecydowałem, ale nad kilkoma osobami dalej się zastanawiam. Mam nadzieję, że przejdziemy przez ćwierćfinał i będziemy mogli sprawdzić więcej zawodników w dwóch kolejnych spotkaniach. Będziemy mogli wprowadzać zmiany aż do igrzysk w Paryżu, ale zrobimy to tylko w wypadku kontuzji - dodaje.

Bardzo ciekawa rywalizacja panuje na pozycji atakującego. Pewny wyjazdu do Paryża wydaje się być Bartosz Kurek. Z kolei Łukasz Kaczmarek, bohater ubiegłego sezonu, jest w zdecydowanie słabszej formie. Być może trener zdecyduje się na powołanie w jego miejsce Bartłomieja Bołądzia, który znajduje się w znakomitej dyspozycji.

- Właśnie dlatego postanowiłem, że to Bołądź wystąpi w pierwszym meczu w turnieju finałowym. Wiem, jak Kaczmarek zachowuje się w ważnych spotkaniach, a teraz Bartek zasługuje na szansę, by się pokazać. Miał 77 proc. w ofensywie, ale to było starcie fazy zasadniczej z Serbią, a nie ćwierćfinał, który wiąże się z większą presją, a podobną będziemy mieć na igrzyskach - twierdzi Grbić.

Absurdalny pomysł MKOl

Od kilkunastu lat kadra na wszystkie najważniejsze turnieje liczy 14 graczy. Jedynym wyjątkiem są igrzyska olimpijskie, na których z każdego kraju jedzie po 12 siatkarzy. Wielu zawodników i trenerów wytykało ten absurd i żądało zmian. MKOl jednak drastycznie skomplikował sytuację.

Do Paryża pojedzie 13 zawodników, ale w formacie 12+1. Jeden z siatkarzy będzie do dyspozycji trenera tylko w wypadku kontuzji swojego kolegi drużyny i jeśli nie wystąpi w żadnym meczu to nie dostanie medalu. Kogo Grbić weźmie jako dodatkowego siatkarza?

- Mam wiele pomysłów, ale ta sytuacja nie ma dla mnie wielkiego sensu. Prosisz o dwóch dodatkowych graczy, a MKOl dał nam jednego, ale on i tak nie będzie występował na takich zasadach jak reszta. Możesz wykorzystać go tylko w wypadku kontuzji jego kolegi. Powiedzmy, że mój rozgrywający złapie uraz, a trzynastym zawodnikiem jest libero czy przyjmujący. To nie ma żadnego sensu - denerwuje się selekcjoner.

- To podobna sytuacja, jak gdy jesteś aktorem i dostajesz Oscara za rolę w jakimś filmie. Możesz też dostać honorowego Oscara na koniec swojej kariery i oczywiście to nie ma takiej samej wagi. Trzynasty zawodnik nie dostanie nawet tego Oscara - kończy Nikola Grbić.

Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej: Leon szczerze o tym, jak się czuł w meczu z Kubą. Dostał pytanie od Grbicia

Źródło artykułu: WP SportoweFakty