Maciej Muzaj od momentu objęcia sterów reprezentacji Polski przez Nikolę Grbicia nie ma zbyt wielu okazji do występów w barwach drużyny narodowej. Siatkarz, który wcześniej, w ekipie Ferdinando De Giorgiego, a następnie Vitala Heynena odgrywał ważną rolę, od kilku sezonów nie znajduje się nawet w szerokim składzie polskiej kadry. 30-latek w wywiadzie udzielonym Sarze Kalisz z TVP Sport przyznał, że jest tym faktem rozczarowany.
- Byłem kilka lat w ścisłej reprezentacji Polski siatkarzy - najpierw u Ferdinando de Giorgiego, a następnie u Vitala Heynena. Coraz lepiej się tam czułem i wiedziałem, ile mogę tej drużynie dać (...) Od objęcia kadry przez nowego trenera, jestem trochę na uboczu. To jest bolesne, bo w pewnym momencie przyzwyczaiłem się do lata w reprezentacji. Czułem się bardzo dobrze w tej drużynie, a nagle jej zabrakło - powiedział Muzaj.
Dla doświadczonego atakującego niezbyt udany okazał się miniony sezon ligowy. 30-latek w barwach PSG Stali Nysa wystąpił w 23 meczach, zdobywając 260 punktów. W zestawieniu najlepiej punktujących zawodników rozgrywek uplasował się dopiero na 50. miejscu. Po części wpływ na to miały z pewnością problemy zdrowotne, z jakimi wychowanek Gwardii Wrocław musiał się zmagać.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ma 41 lat i jej uroda wciąż jest zniewalająca
- Kontuzja była dość poważna, naderwanie mięśnia skośnego brzucha. To się trochę ciągnęło, nie do końca było wiadomo jak to ogarnąć. Możliwe, że za szybko wróciłem do gry, bo ból znów się pojawił, a powrót do zdrowia wydłużył. Musiało się to dobrze zaleczyć. Później trafił mnie COVID, do tego na koniec sezonu coś mnie zabolało w mięśniu dwugłowym nogi. W międzyczasie uszkodziłem sobie kciuk w lewej ręce. Nie wiem czy to pech, czy klątwa. Widocznie tak musiało być - przyznał brązowy medalista ME z 2019 roku.
W kolejnym sezonie Macieja Muzaja czeka spore wyzwanie. Siatkarz zdecydował się bowiem podpisać kontrakt w występującym w japońskiej V.League zespole Tokio Great Bears. Rozgrywki w Azji z roku na rok są coraz bardziej wymagające. Dla 30-latka będzie to idealna okazja do sprawdzenia się, odbudowania formy i być może przekonania do siebie selekcjonera Biało-Czerwonych, Nikoli Grbicia.
- Nie obraziłem się na reprezentację, nie kończę kariery kadrowej. Jednocześnie wiem, że jest bardzo duża konkurencja na mojej pozycji. Wszystko zależy od selekcjonera - powiedział doświadczony atakujący.
Czytaj także:
Doskonałe otwarcie Polaków. Pewny triumf na inaugurację ME U-22
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)