Będzie kilka naprawdę trudnych momentów - rozmowa w Igorem Prielożnym, trenerem BKS-u Bielsko-Biała

Bielszczanki już we wtorek rozegrają pierwsze spotkanie w Lidze Mistrzyń, do której wracają po kilkuletniej przerwie. Przeciwnik będzie z najwyższej półki, bowiem do Bielska-Białej przyjeżdża mistrz Rosji, Dynamo Moskwa. Będzie to na pewno dobra "rozgrzewka" przed następnymi spotkaniami z Modranską Prostejov oraz FenerbahceAcibadem Istanbuł. Grupa C jest jedną z najsilniejszych tegorocznych rozgrywek, więc o awans nie będzie łatwo. Przed pierwszym gwizdkiem na europejskich parkietach szkoleniowiec BKS-u rozmawiał z portalem SportoweFakty.pl.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Olga Krzysztofik: Wasza grupa tylko na pierwszy rzut oka wydawała się łatwa.

Igor Prielożny: - Rzeczywiście na początku tak to wyglądało. Aktualnie sprawa wygląda tak, że Dynamo Moskwa prowadzi w Superlidze, a Fenerbahce Stambuł przed sezonem sprowadził takie zawodniczki, że też jest liderem w ekstraklasie tureckiej. Nie byłoby obiektywne powiedzieć, że Czeszki nie mogą prowadzić w swojej lidze, bo jest to zespół, który nie ma prawa przegrać ani jednego ligowego meczu.

Najłatwiejszym rywalem powinien być Modranskà Prostejov. Ale tylko powinien. Ostatnio zespół wzmocniła reprezentantka USA, Kimberly Glass.

- Tak. Jest to zespół, który ma promować sponsorów oraz miasto na arenie europejskiej. Udało im się dokonać naprawdę ciekawych zakupów, a do tego mają rok doświadczenia z Ligi Mistrzyń, w zeszłym roku wygrali tylko cztery mecze (dwa razy z Murcią i Rijeką KVIG – przyp. red.), ale do drugiej rundy rozgrywek nie awansowali przez stosunek setów. Także nasza grupa jest tak ustawiona, że znów o awansie mogą decydować szczegóły.

Jaki jest cel BKS-u na rozgrywki Ligi Mistrzyń? Marzeniem jest awans, a celem wygrywanie każdego następnego seta?

- O końcowym celu możemy mówić po zrealizowaniu tego pierwszego zadania, którym jest awans z grupy.

Zatem będzie dawał Pan szansę gry młodym zawodniczkom?

- W Lidze Mistrzyń na pewno nie. Ponieważ te młode dziewczyny nie prezentują takiego poziomu. Poza tym europejskie puchary w polskich warunkach nie są po to, żeby sprawdzać młode siatkarki. Od tego mamy ligę i rozgrywki Pucharu Polski.

Na którą libero Pan postawi, na Agatę Sawicką czy Mariolę Wojtowicz?

- W tym momencie mamy konkurencję na tej pozycji. Na szczęście w Lidze Mistrzyń obowiązuje przepis, że na boisku mogą pojawić się dwie libero. Także myślę, że możemy skorzystać z tego przepisu i w jakimś meczu zmienimy libero.

Czy Katarzyna Skorupa jest już gotowa do gry na dystansie całego spotkania? Bo mecze z MKS-em oraz Gwardią nie były tak wymagające i trudne, jak te które czekają na was w Lidze Mistrzyń.

- Zgadzam się. W meczu z MKS-em nie trzeba było być w pełnej dyspozycji, by zwyciężyć. Ale nie zależało to tylko od naszej dyspozycji, również od niedyspozycji dąbrowianek. Uważam że taka zawodniczka, jak Kasia, nie miałaby problemów zagrać bez dokładnego przygotowania, ale oczywiście nie jest ona w optymalnej formie, bo prawie przez pięć lub sześć miesięcy nie rozegrała żadnego pełnego meczu.

Jakie są najmocniejsze i najsłabsze punkty waszego pierwszego przeciwnika w europejskich rozgrywkach, Dynama Moskwa?

- Rosjanki zdecydowanie mają bardzo dobrą zagrywkę, aż trzy zawodniczki serwują z wyskoku. A nasza liga nie przygotowuje do przyjmowania bardzo mocnych zagrywek…

Praktycznie tylko Anna Barańska zagrywa z wyskoku, ale gra ona w BKS-ie.

- Tak, ale przeciwnicy, z którymi gramy w lidze rzadko serwują z wyskoku. Jeśli jest jedna zawodniczka, która zagrywa w ten sposób, to jest to naprawdę dobra sytuacja . Serwis jest pierwszym elementem, na który musimy się bardzo dobrze przygotować. Dynamo jest bardzo dobre również w ataku, mają dwie, trzy zawodniczki, które atakują bardzo mocno i celnie. Także atak i zagrywka. Ale wiadomo nie od dziś, że kto dobrze atakuje, ma dobre warunki do zagrywki.

Jest coś czego Pan się obawia w Lidze Mistrzyń?

- Jest kilka naprawdę trudnych momentów. Przykładem może być podróż powrotna z Turcji. Po meczu z Fenerbahce (odbędzie się 17 grudnia – przyp. red.) wracamy w piątek, ze Stambułu wylatujemy o 7:30, na lotnisku musimy być już o 6 , czyli około 4 musimy wyjechać z hotelu ze względu na panujący tam ruch. Ale uwzględniając różnicę czasową, która wynosi dwie godziny, dla nas będzie to 2 rano. Po wylądowaniu na lotnisku Katowice-Pyrzowice od razu wsiadamy w autokar i jedziemy na spotkanie ligowe do Mielca, gdzie już w sobotę (19 grudnia – przyp. red.) gramy ze Stalą. Więcej strachu i obaw wiąże się ze sprawami organizacyjnymi, a nie sportowymi.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×