Trzecie poniedziałkowe spotkanie w rywalizacji siatkarek zapowiadało się niezwykle emocjonująco. Na parkiecie zmierzyły się bowiem broniące tytułu z Tokio Amerykanki oraz Chinki, czyli złote medalistki z Rio de Janeiro. W tym sezonie oba zespoły prezentowały się dobrze, ale nie rewelacyjnie, co mogło zwiastować wyrównaną walkę.
Początek tego starcia był bardzo wyrównany. Oba zespoły kończyły swoje akcje i pilnowały wyniku. Przełom nastąpił w środkowej fazie, kiedy przewagę zaczęły budować siatkarki z Chin, uciekając na 18:14. Choć po chwili rywalki były krok od remisu, prowadzące odpowiedziały 5-punktową serią. Finalnie Azjatki wygrały tę odsłonę 25:20 i objęły prowadzenie w meczu.
Drugi set miał dokładnie taki sam przebieg. Dłuższy fragment gry na remis, ucieczka zawodniczek Yushana Zhuanga i ich zwycięstwo do 19. Obrończynie tytułu dopiero w trzeciej partii weszły na wyższy poziom i przejęły kontrolę na parkiecie. Seryjne zdobywanie punktów pozwalało Amerykankom powiększać przewagę, co doprowadziło je do pewnej wygranej 25:17.
ZOBACZ WIDEO: "Nie przystoi". Jest oburzona słowami Piesiewicza
Czwarta partia przyniosła powrót do emocjonującej walki. Obie drużyny potrafiły co prawda budować 2-3 punktową przewagę, ale szybko była ona niwelowana. W środkowej fazie zawodniczki Karcha Kiraly'ego odskoczyły na 17:14, by po chwili pozwolić rywalkom wyjść na po 18. Końcówka była już jednak popisem Amerykanek, które dzięki dwóm punktowym seriom wygrały 25:20 i doprowadziły do tie-breaka.
Decydująca odsłona była już prawdziwą walką. Oba zespoły doskonale znały wagę potencjalnego zwycięstwa i toczyły emocjonującą batalię. Czteropunktowa seria pozwoliła odskoczyć Chinkom na 11:8, co przybliżyło je do zwycięstwa. Mimo ambitnej pogoni Amerykanek prowadzące nie wypuściły z rąk triumfu i wygrały 15:13, notując pierwsze zwycięstwo w Paryżu.
Chiny - USA 3:2 (25:20, 25:19, 17:25, 20:25, 15:13)
Zobacz także:
Trener siatkarek martwił się o podopieczne. "Nie spodziewałem się, że będzie aż tak źle"
Paryż 2024: Optymistyczne prognozy. Antiga o szansach reprezentacji Polski