Z Paryża - Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
- To nie ma już żadnego znaczenia. To samo zresztą powiedziałem zawodnikom, że to wszystko nie ma już dzisiaj żadnego znaczenia - komentował po meczu swoje zachowanie na kolejnych przerwach, Nikola Grbić.
Sytuacja była jednak nietypowa, a to tylko potwierdza, że ostatni mecz grupowy był wyjątkowo nieudany dla naszej drużyny. Polacy przegrali 1:3, a tylko momentami byli w stanie nawiązać wyrównaną walkę.
Sam szkoleniowiec wyjątkowo tym razem nie chciał po meczu opowiadać dziennikarzom o szczegółach taktycznych i nie oceniał swojej drużyny. Nie chciał też zdradzić, co tak mocno go zdenerwowało. Szczegóły zdradził dopiero przyjmujący reprezentacji Kamil Semeniuk.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Kolejne medalowe nadzieje Polski? "To byłaby sensacja"
- Spadła nam dość łatwa piłka po bloku, a żaden z zawodników do niej nie ruszył. Trener zawsze nam powtarza, żeby zawsze próbować powalczyć o piłkę. To nie musi się udać, ale musi być chęć podbicia piłki. Dzisiaj wpadały nam takie piłki i one trochę podcinały nam skrzydła. O to właśnie pretensje miał trener i to poruszaliśmy podczas przerwy. W pierwszym secie dostawaliśmy łupnia, a każda kolejna łatwa piłka była dla nas jak gwóźdź do trumny - zdradził Semeniuk.
Nasza drużyna przegrała wyraźnie to spotkanie i straciła szansę na grę w ćwierćfinale przeciwko Japończykom. Zamiast nich w poniedziałek ich rywalem będzie Słowenia.
- Większość moich zawodników gra od ponad 10 lat na najwyższym poziomie. Kluczowe mecze grają w klubach i reprezentacji praktycznie co kilka miesięcy. To nie jest więc tak, że musimy tutaj wymyślić coś specjalnego - dodał Grbić.
Czytaj więcej:
Fibak o Świątek: Była inna
Najgorszy scenariusz. Polacy rozbici
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)