Podczas igrzysk olimpijskich Paryż 2024 reprezentacja Polski siatkarzy odniosła swój największy sukces od 48 lat. Biało-Czerwoni zdobyli srebro. W półfinale po morderczym meczu okupionym kontuzjami pokonali Amerykanów 3:1. Niestety, w olimpijskim finale okazali się gorsi od gospodarzy. Francuzi wygrali 3:0 i obronili tytuł mistrzów olimpijskich.
Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Co pan czuł oglądając mecz Polski w finale? Myślał pan, że w końcu macie następców?
Ryszard Bosek, mistrz olimpijski z 1976 roku i mistrz świata, były trener: Dumę i bardzo się cieszę. Przez wiele lat mieliśmy problemy na igrzyskach. Trzeba pamiętać, że byliśmy bardzo blisko porażki w półfinale. Przegrywaliśmy ze Stanami Zjednoczonymi 1:2 i 3:7. To wielki sukces, że ich ograliśmy.
Co nie zagrało po polskiej stronie w finale igrzysk?
Po trochu wszystko. Francuzi szybciej opanowali emocje. Nasza reprezentacja z tyłu głowy miała myśl, że powinna wygrać. Nie wiadomo, dlaczego nie potrafili się wyluzować i potraktować ten mecz trochę bardziej na luzie i zagrać swojej siatkówki.
ZOBACZ WIDEO: Wilfredo Leon zawiódł w finale? "Zabrakło tych strzelb"
Rywale to bardzo techniczny zespół. My zrobiliśmy więcej błędów, a za pomyłki w siatkówce bardzo mocno się płaci. To miało przełożenie na wynik. Trzeba to zaakceptować, bo byliśmy gorsi.
Nikola Grbić nie za długo czekał ze zmianami?
Łatwo mówić po fakcie. We wcześniejszych meczach trener niewiele zmieniał, by nie dać zawodnikom poznać, że w nich nie wierzy. Przegrana to nie kwestia poszczególnych graczy, lecz całej drużyny. Zrobiliśmy zbyt dużo błędów na zagrywce. Tak naprawdę istniał tylko środek, mieliśmy duży problem z atakiem na skrzydłach. Samymi środkowymi w ofensywie się nie wygra.
Czy z w pełni zdrowymi Pawłem Zatorskim i Marcinem Januszem ten mecz mógłby wyglądać inaczej?
Wynik byłby bardzo podobny. Nie pokazywaliśmy oznak złego rozegrania. Mieliśmy sporo kłopotów w przyjęciu, wiele błędów w polu serwisowym. Francuzi grali zdecydowanie lepiej od nas.
To w takim razie, co można było zrobić inaczej w tym finale?
Wiele rzeczy. Przede wszystkim jednak trzeba by było mieć jakiś punkt zaczepienia, jeden element, który pozwoliłby nam odwrócić mecz. Rywale byli lepsi w każdym aspekcie. Nasi siatkarze nie potrafili się wyluzować, by grać swoją siatkówkę. W tak ważnych meczach to jest kluczowe.
Bartosz Kurek ma szansę dotrwać jeszcze do kolejnych igrzysk?
To już zależy od niego. Gwiazda Stanów Zjednoczonych Matthew Anderson powiedział, że jeszcze może zagra w Los Angeles, a jest starszy od Kurka. O wszystkim zadecyduje stan zdrowia Bartka. Do igrzysk są jeszcze cztery lata i trudno przewidzieć nasz skład, bo mamy bardzo dużo zdolnej młodzieży.
Postrzega pan srebro w kategorii sukcesu?
Tak, siatkówka jest zdecydowania inna teraz niż pół wieku temu. Srebrny medal to ogromny sukces. Stanęliśmy na podium po 48 latach przerwy i to naprawdę gigantyczne osiągnięcie.
Ta bolesna porażka w finale może nam pomóc pod kątem igrzysk w Los Angeles? W końcu będą mieli doświadczenie w ważnych meczach.
Doświadczenie dużo daje i to było widać po Francuzach. Spora część składu grała już w Tokio. Sporo zależy jednak od dnia, jak się czuje grupa, jak przyswoi założenia taktyczne. My na pewno będziemy silni, bo mamy dobrą młodzież. Przewidywania będzie można zacząć jednak na rok przed igrzyskami.
Czytaj więcej:
Trzy sety w olimpijskim finale. Francuzi zablokowali marzenia o złocie
Fenomenalny bilans trzech lat pracy Nikoli Grbicia w roli selekcjonera
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)