AZS UWM Olsztyn przed meczem z Jastrzębskim Węglem plasował się na ósmej pozycji w tabeli. Jednak już przed tygodniem olsztynianie tocząc równy bój z Resovią (przegrany 2:3 - przyp. red.) pokazali, że miejsce, które zajmują w tabeli nie odzwierciedla w zupełności tego, na co ich stać. Libero Jastrzębskiego Węgla, Paweł Rusek nie był zatem zaskoczony wysoko postawioną przez AZS poprzeczką. - Olsztyn nie jest wcale takim słabym zespołem, na co wskazuje ich pozycja w tabeli. My oglądaliśmy ich pojedynki i wypadali w nich całkiem nieźle - komplementował przeciwnika Rusek.
Główną bolączką jastrzębian podczas sobotniego meczu była zagrywka. Gospodarze zagrali w tym elemencie fatalnie. Aż 25 zepsutych zagrywek sprawia, że Jastrzębski Węgiel oddał rywalowi praktycznie całego seta! - Musieliśmy sporo ryzykować zagrywką, stąd tyle zepsutych piłek. W efekcie zagrywaliśmy lżej, co z kolei pozwalało rozgrywającemu Olsztyna wystawiać szybkie piłki - tłumaczył po spotkaniu libero jastrzębian.
Już drugi mecz z rzędu, a trzeci w sezonie z udziałem jastrzębian rozstrzygał się w tie-breaku. Mając w perspektywie rozgrywki Ligi Mistrzów długie i wyczerpujące starcia na pewno nie cieszą siatkarzy z Jastrzębia Zdroju. - Pięciosetowe pojedynki na pewno są bardzo męczące. Tym bardziej, że z gry jest wyłączonych już kilku zawodników. Powtórzyła się również sytuacja z meczu z Wieluniem, gdy gonimy wynik z 0:2 i wygrywamy w tie-breaku. Może takie mecze są dobre pod względem emocji, ale chyba już wystarczy - mówi.
Podopieczni Roberto Santilliego nie będą mieli zbyt dużo czasu na odpoczynek. Już w środę Jastrzębski Węgiel rozegra drugie spotkanie tegorocznej edycji Champions League. Rywal jastrzębian, Copra Piacenza po porażce 0:3 w pierwszym meczu LM przeciwko VfB Friedrichshafen zajmuję ostatnie miejsce w tabeli. Włosi grają na swoim terenie i patrząc na ostatnią zniżkę formy JW. To właśnie siatkarze z Piacenzy będą faworytem środowego pojedynku. - Do meczu w Lidze Mistrzów mobilizujemy się jak do każdego innego spotkania, czyli na sto procent. Na pewno będziemy się starali powalczyć. We Włoszech już dwukrotnie potrafiliśmy wygrać z takim zespołem jak Sisley. Może teraz uda się wygrać i z Piacenzą? - zastanawia się Rusek.