Przed rokiem siatkarze z Nysy byli rewelacją rozgrywek, a częstochowianie bili się o utrzymanie. W tegorocznych zmaganiach role mogą się odwrócić, bowiem ekipa spod Jasnej Góry zachwyca, a podopieczni Daniela Plińskiego rozczarowują. Scenariusz jest o tyle zaskakujący, że to zespół spod Jasnej Góry przed startem rozgrywek zmuszony był poszukiwać trenera, po tym, jak klub na lodzie zostawił Igor Kolaković.
Siatkarzy Norwida wspomniane perturbacje zmotywowały. Wygrali trzy z pierwszych pięciu spotkań i choć do Nysy nie udali się w roli faworyta, to od początku udowadniali, że zamierzają sprawić niespodziankę. Pierwszego seta wygrali, mimo że to rywale długo posiadali kontrolę. Po serwisach Dawida Dulskiego było 16:12. W kluczowym momencie gospodarze się zagotowali. Milad Ebadipour i Patrik Indra grali z kolei jak z nut. Norwid od stanu 18:18 całkowicie przejął kontrolę, pieczętując triumf w pierwszym secie.
Druga odsłona także padła łupem częstochowian, którzy ponownie niemrawo zaczęli, ale od połowy partii zaczęli całkowicie dyktować warunki na parkiecie. Nysianie właściwie tylko do stanu 11:11 dotrzymywali kroku przyjezdnym, później to Cezar Douglas Silva i jego podopieczni mogli ze spokojem śledzić wydarzenia na boisku. Norwid bowiem po zagrywkach Patryka Indry (11:14). Przerwy na życzenie Daniela Plińskiego niewiele dały. Miejscowi w końcówce doprowadzili do remisu 20:20. Zagrywki Patrika Indry i ataki Bartłomieja Lipińskiego pogrążyły jednak gospodarzy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie "Trening mięśni brzucha… i twarzy". Dziennikarka Polsatu znów pokazała moc
W trzecim secie na rozegraniu w miejsce Keliana Motty Paesa pojawił się Patryk Szczurek. To była dobra decyzja Daniela Plińskiego, bowiem zmiennik uspokoił i poukładał grę zespołu, który ruszył do odrabiania strat. Co prawda potrzeba było czasu, ale od stanu 7:7 zespół z Nys przejął kontrolę nad wynikiem. Kapitalnie prezentowali się Michał Gierżot i Zouheir el Graoui. Solidnym wsparciem był Remigiusz Kapica. Goście nie byli w stanie zagrozić rywalom, których z równowagi nie wytrąciła nawet czerwona kartka dla Patryka Szczurka (15:10). Bezpieczna przewaga miejscowych utrzymywała się do końca partii.
Przegrana odsłona była tylko potknięciem gości, którzy w czwartej partii niesieni dopingiem kilkuosobowej grupy kibiców poszli za ciosem i postawili kropkę nad "i". Fani spod Jasnej Góry mieli powody do świętowania, natomiast gospodarze musieli wysłuchać od swoich fanów kilku gorzkich słów.
Nie dźwignęli bowiem presji i już na starcie musieli gonić wynik (5:10). Łatwo nie było, bowiem Milad Ebadipour szalał w polu serwisowym, a Patrik Indra nie zawodził na skrzydle. Przez długi czas różnica na korzyść częstochowian oscylowała w granicach trzech punktów, choć w pewnej chwili wzrosłą nawet do pięciu (14:19). Szarpać próbował Michał Gierżot, ale osamotniony nie był w stanie uratować wyniku. Norwid wygrał czwarte z sześciu spotkań, zgłaszając swój akces do miana "czarnego konia" trwającego sezonu PlusLigi.
PSG Stal Nysa - Steam Hemarpol Norwid Częstochowa 1:3 (20:25, 21:25, 25:20, 21:25)
PSG Stal: Motta Paes, Gierżot, Zerba, Abramowicz, Dulski, Kosiba, Szymura (libero) oraz Kapica, El Graoui, Szczurek;
Norwid: Lipiński, Isaacson, Popiela, Ebadipour, Indra, Adamczyk, Masłowski (libero);
MVP: Patrik Indra (Norwid Częstochowa)
Tabela PlusLigi: