Indykpol AZS Olsztyn dwukrotnie w Częstochowie obejmował prowadzenie. A mecz mógł się skończyć tak, że olsztynianie wygraliby go w trzech setach. Ostatecznie po tie-breaku górą był zespół Steam Hemarpol Norwid Częstochowa.
- Po prostu tak czasami jest, że w meczach decydują pojedyncze akcje. Taka jest PlusLiga, bardzo wymagająca w tym sezonie. Za każdym razem staramy się grać jak najlepiej i chcemy wygrać. Tak musimy wychodzić do każdego meczu. Jeżeli przeciwnik zagra lepiej, to zagra - powiedział po spotkaniu Jan Hadrava.
- W pewnych momentach trochę nam zabrakło szczęścia, rozwagi i skuteczności. Możemy cieszyć się z jednego punktu, ale na pewno nie jesteśmy zadowoleni. Drugi set był dobrze rozpoczęty, by go wygrać, ale w dwóch ustawieniach straciliśmy całą partię. To, co zdarzało się w poprzednich meczach, że w jednym ustawieniu tracimy serię punktów - dodał Hadrava.
ZOBACZ WIDEO: Można wpaść w zachwyt. Jędrzejczyk pokazała zdjęcia z rajskich wakacji
Olsztynianom punkty potrzebne są jak tlen. Po słabym początku zespołowi groziła degradacja. Jednak po zmianie trenera i objęciu sterów przez Marcina Mierzejewskiego gra się poprawiła i AZS zaczął zdobywać cenne punkty.
- Możemy żałować, że nie wykorzystaliśmy tego, co mieliśmy. Ale z drugiej strony punkt zdobyty w meczu, w którym w dwóch setach zagraliśmy bez rozwagi może cieszyć. Szkoda tie-breaka. Po prostu głowa do góry i jedziemy dalej. Staramy się, by z tego meczu wydobyć jak najwięcej - ocenił.
- Spokoju do przebijania piłki nie wystarczy. Trzeba podejmować decyzje i od tego jesteśmy na boisku. Może czasami będzie to wychodziło, czasami nie. Poprawiliśmy naszą grę, cieszę się z tego, ale trzeba też wygrywać i punktować. Nie jestem zadowolony, że przegraliśmy 2:3, bo była szansa na zwycięstwo - zakończył Hadrava.