Bosek dla SportoweFakty.pl: Dawid to silny chłop

W ostatnim czasie częstochowscy Akademicy rozegrali 5 spotkań, w tym dwa pucharowe i dwa wyjazdowe. Jedno z nich skończyło się stratą podstawowego zawodnika i kapitana drużyny - Dawida Murka, który w Kędzierzynie-Koźlu doznał poważnej kontuzji. Mimo wszystko podopieczni Grzegorza Wagnera walczą dalej. W czwartek rozegrają zaległe spotkanie 5. kolejki, a ich rywalem będzie Skra Bełchatów.

Sytuacja w AZS-ie Częstochowa skomplikowała się w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Zespół rozgrywa wiele spotkań zarówno w lidze, jak i w pucharach. Do tego trener Wagner nie może korzystać ze wszystkich zawodników, bowiem poważnego urazu doznał Dawid Murek, a na drobne problemy uskarża się Krzysztof Wierzbowski. W ostatnim ligowym spotkaniu nie grał też Piotr Nowakowski. - Na dzisiaj straciliśmy Dawida Murka, który nie wiadomo dokładnie kiedy wróci, a był takim punktem odniesienia - mówi Ryszard Bosek, dyrektor sportowy klubu z Częstochowy. Dodaje również, że wszystko rozstrzygnie poniedziałkowa operacja, której wyniki już wkrótce powinniśmy poznać. - Dawid to silny chłop i mam nadzieję, że wróci. Przede wszystkim dla siebie samego, ale również dla zespołu. Tyle, że to jest taka kontuzja trudna i nie wiadomo jak się skończy, dlatego życzę mu wszystkiego dobrego.

Zespół w osłabionym składzie musi sobie radzić. Mimo kontuzji Murka zdołał wywieźć z Kędzierzyna-Koźla jeden punkt, następnie udało się wywalczyć awans do dalszej rundy CEV Cup i wreszcie po ostatnim ligowym pojedynku na konto Akademików wpłynęły 3 punkty. - Cały zespół bardzo pozytywnie się skoncentrował i w tym spotkaniu może nie tyle się udało, co byliśmy zdecydowanie lepsi - podsumował Bosek. - Myślę, że zespół musi się otrząsnąć. Dawida nie będzie przez najbliższe 2-3 miesiące, ale jeżeli będzie takie zaangażowanie to mamy duże szanse pokazać się z dobrej strony - dodał.

Nasz rozmówca zapytany o to, jak sobie radzą zawodnicy z dużą ilością spotkań oraz kontuzjami, jakie ich dotykają, odpowiada krótko: - Muszą sobie radzić. Przyznaje również, że zespół bardzo dobrze odpowiedział na całą sytuację w Niemczech. - Byliśmy w dosyć trudnej sytuacji, dodatkowo nie mieliśmy jeszcze dwóch zawodników. Ale muszę powiedzieć, że trenerzy to przewidzieli i w związku z tym większa ilość pracy była włożona przed tymi trudnymi meczami. Zawodnicy teraz będą mniej trenowali, ale oni wystarczająco dużo trenowali podczas przygotowań i na pewno to będzie procentowało. To jest więcej niż pewne. Plany z góry były założone, że najpierw będą trenowali, a potem więcej jeździli - przyznał Ryszard Bosek.

Wkrótce rozpocznie się świąteczna przerwa w rozgrywkach. Zanim to jednak nastąpi częstochowian czek jeszcze jedno zaległe spotkanie ze Skrą Bełchatów. W bieżącym sezonie graczom spod Jasnej Góry udawało się urywać sety i punkty wyżej notowanym rywalom, jak będzie tym razem? - Na pewno się nie poddamy, ale trudno przewidywać, że będziemy faworytami w tym spotkaniu. Daj nam Boże, żebyśmy urwali jakiś punkt. Widać wyraźnie, że Skra wraca do lepszej formy i na pewno będzie chciała szybko skończyć ze swojej strony. Może się zdekoncentruje, a my to wykorzystamy - stwierdza na zakończenie dyrektor AZS-u Częstochowa.

Komentarze (0)