W 10. kolejce Tauron Ligi siatkarki UNI Opole postraszyły faworyzowany KS DevelopRes Rzeszów, wygrywając pierwszego seta w meczu. W pozostałych częściach spotkania dominowały już jednak wicemistrzynie Polski.
W wywiadzie dla oficjalnej strony ligi zadowolenia z pierwszego seta nie ukrywała przyjmująca gospodyń Elan McCall. Wypowiedziała się również na temat swojego zespołu, który zajmuje obecnie 7. miejsce i walczy o miejsce w play-offach.
- Patrząc na to jak się do tej pory spisujemy, a przede wszystkim jak duże możliwości mamy w zespole, to uważam, że jesteśmy w stanie zdziałać niesamowite rzeczy. To wszystko jednak pod warunkiem, że będziemy cały czas walczyły jak równy z równym i utrzymamy intensywny poziom gry - przyznała Amerykanka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za figura! Piękna dziennikarka poleciała na wakacje
Dla McCall to już drugi w Polsce, gdzie reprezentuje barwy drużyny z Opola. Szybko jednak udało jej się zaaklimatyzować w naszym kraju. - Bardzo mi się tutaj podoba. Jest bardzo fajnie. Przez to, że gram w Opolu już drugi sezon, to czuję się tutaj już coraz swobodniej. Mam coraz więcej znajomych, którzy są mi coraz bliżsi - wyznała.
Przyjmująca podkreśliła jednak, że była zaskoczona kilkoma rzeczami w Polsce. Największe zdziwienie przeżyła po zachowaniu kierowców w naszym kraju w pozytywnym znaczeniu.
- Największym szokiem, jaki przeżyłam w zeszłym roku, to było zachowanie kierowców na przejściach dla pieszych, bo praktycznie wszyscy przestrzegają tutaj przepisów i zatrzymują się, żeby piesi mogli przejść. W Stanach Zjednoczonych to byłoby nie do pomyślenia. Tam samochody po prostu pędzą, a kierowcy nie przejmują się tym, żeby zatrzymywać się przed przejściami dla pieszych - zdradziła McCall.