Dziewiętnastą kolejkę PlusLigi zamykało starcie Asseco Resovii Rzeszów i Barkomu Każany Lwów. Choć obie drużyny dzieliła spora różnica jeśli chodzi o pozycje w ligowej tabeli, to jednak można było spodziewać się niemałych emocji. W ostatnich meczach Barkom udowodnił bowiem, że potrafi sprawić trudności nawet ekipom z czołówki PlusLigi.
Premierowa odsłona poniedziałkowego starcia była bardzo wyrównana. Oba zespoły zmieniały się na prowadzeniu, popisując się zarówno dobrymi akcjami, jak i popełniając proste błędy - zwłaszcza w polu serwisowym.
Siatkarze Barkomu Każany przez długi czas mieli jednego lidera. Lorenzo Pope utrzymywał wysoki poziom w ofensywie, a w kluczowym momencie wsparł go Ilia Kovalov. Efektowna kontra przyjmującego dała ukraińskiej ekipie dwupunktowe prowadzenie. Po chwili asa dorzucił Valimaa i przyjezdni wygrywali już 18:15. Rzeszowianie robili co mogli, aby zniwelować straty, a trener Tuomas Sammelvuo zdecydował się na zmiany, jednak nie przyniosły efektu. Blok na Jakubie Buckim zakończył seta.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Powitała Nowy Rok w bajecznej scenerii
Po zmianie stron dobrą dyspozycję kontynuowali zawodnicy Barkomu Każany. Szybko odskoczyli na cztery "oczka", co było niewątpliwie efektem ich czujnej pracy w bloku (9:5). W ofensywie poziom trzymał także Pope, dodatkowo ożywił się Vasyl Tupchii. Na ich tle rzeszowscy rywale wypadali blado.
W szeregach Asseco Resovii właściwego rytmu nie mógł złapać Bucki, którego zastąpił Stephen Boyer. A gdy prowadzenie przyjezdnych rosło, trener Sammuelvuo zainterweniował i dokonał także zmiany na przyjęciu. Adriana Staszewskiego zastąpił Bartosz Bednorz. Na niewiele się to zdało. W końcówce Barkom Każany był nie do zatrzymania, dominując niemal w każdym elemencie i wykorzystując proste błędy rywali.
Od początku trzeciej partii wywiązała się wyrównana walka. Na skrzydle ożywili się Boyer i Klemen Cebulj, a na środku moc pokazywał Dawid Woch. Sporo wniósł Łukasz Kozub dodając świeżości w kreowaniu gry. U gości z sił opadł natomiast Pope, który w końcówce opuścił boisko.
Mocna zagrywka i potężne ataki pozwoliły Asseco Resovii zbudować przewagę (21:18), a seta zakończył Boyer ustawiając szczelny blok.
Czwarta odsłona od początku układała się po myśli rzeszowskiego zespołu. Gospodarze wykorzystywali mankamenty przeciwników i szybko wyeliminowali z dalszej gry Pope'a, którego miejsce w połowie seta zajął Tammearu. Ze sporymi problemami w ofensywie borykał się także Tupchii. Efektowna "czapa" Karola Kłosa na atakującym Barkomu dała miejscowym wysokie, pięciopunktowe prowadzenie (20:15). Przyjezdni już do końca partii nie mogli złapać właściwego rytmu i ostatecznie przegrali do 21.
W tie-breaku swoje dobre i złe chwile miały obie ekipy. Siatkarze Barkomu popisywali się asami serwisowymi (4:3, 9:10), a w Asseco Resovii kluczową różnicę robiły bloki Wocha i mocne ataki Cebulja. W końcówce zrobiło się gorąco, a ostatnie słowo należało do ukraińskiego zespołu. Potężne uderzenie Rohozhyna ze środka zakończyło pięciosetowy pojedynek.
Asseco Resovia Rzeszów - Barkom Każany Lwów 2:3 (23:25, 17:25, 25:20, 25:21, 14:16)
Asseco Resovia: Ropret, Kłos, Cebulj, Bucki, Woch, Staszewski, Potera (libero) oraz Zych, Boyer, Bednorz, Kozub.
Barkom Każany: Valimaa, Szczurow, Pope, Tupchii, Kovalov, Fasteland, Pampuszko (libero) oraz Tsmokalo, Tammearu, Rohozhyn.
MVP: Ilija Kovalov
Drużyna skłócona, nie ma atmosfery, trener nad niczym nie panuje ......od kilku lat trenerzy się zmieniają, zawodnicy się zmieniają Czytaj całość