Oba zespoły rozegrały w 12. kolejce pięciosetowe mecze. BBTS przegrał na wyjeździe 2:3 z Orłem Międzyrzecz, natomiast Joker-Rodło w takim samym stosunku musiał uznać wyższość Trefla Gdańsk. Trudy tamtych spotkań były z pewnością odczuwalne w bezpośrednim starciu tych drużyn. - Na pewno spodziewaliśmy się tutaj trudnego meczu. My i BBTS byliśmy zmęczeni po środowych grach, które zakończyły się w pięciu setach. Nam w środę trochę nie poszło. Obawialiśmy się tego spotkania, bo w meczu z Treflem, wysoko prowadząc w czwartym secie, przegraliśmy 2:3. Tym razem to nie wyglądało ładnie, ale cieszą dwa punkty - powiedział w rozmowie z naszym portalem Witold Chwastyniak.
- Myślę, że nam konsekwencji zabrakło już w czwartym secie. Jest to któryś mecz z kolei, kiedy nie potrafimy dobrze go dokończyć. Tym razem potrafiliśmy się zmobilizować na tą piątą odsłonę. Tymczasem w BBTS-ie coś się zacięło, tak jak nam w poprzedniej partii. Cieszę się, że potrafiliśmy się sprężyć i odbudować na tie-breaku - dodał zdobywca 26 punktów.
Chwastyniak przed sezonem wypowiadał się otwarcie, że przychodzi do Piły, aby walczyć o awans do PlusLigi. Czy po zajęciu czwartego miejsca na półmetku rozgrywek Joker-Piła może jeszcze uzyskać coś więcej? - Mówiłem tak, bo my jako zawodnicy chcielibyśmy awansować. Na dzień dzisiejszy jednak klub nie jest na to gotowy zarówno organizacyjnie, jak i finansowo. Problemy są dość spore - wyjaśnił doświadczony siatkarz Jokera-Rodło.