Pallavolo Padova rzutem na taśmę zajęła ósmą lokatę po pierwszej fazie rozgrywek. O włos, bo dzięki minimalnie lepszemu bilansowi setów, wyprzedziła Katay Geotec Isernię, a dzięki temu weźmie udział w ćwierćfinale TIM Cup A2. Uzyskana lokata jest jednak poniżej przedsezonowych oczekiwań podopiecznych Lorenzo Bernardiego. Niemniej jeden z nich, Michał Kubiak, pozytywnie wypowiada się na temat postawy drużyny z Padwy. - Występ swojego zespołu oceniłbym na plus. A na plus dlatego, że praktycznie przez całą rundę nie graliśmy w optymalnym składzie, zawsze kogoś brakowało i doszło nawet do tego, że libero (Andrea Garghella - przyp. red.) musiał zagrać jako przyjmujący. Na pewno ósme miejsce premiowane awansem do Pucharu Ligi nie jest tym, które sobie wyznaczyliśmy przed sezonem. Jednak cieszy to, że poradziliśmy sobie z różnego rodzaju problemami i potrafiliśmy stworzyć drużynę, która się nie poddawała, chociaż czasami nie wychodziło - podsumowuje dla portalu SportoweFakty.pl Michał Kubiak.
Jednym ze wspomnianych przez polskiego przyjmujacego problemów był niewątpliwe jego brak w zespole. Nasz rodak od ponad miesiąca zmagał się bowiem z kontuzją stopy. Co prawda, rehabilitacja jeszcze trwa, ale Polak pojawił się już na parkiecie podczas ostatniego meczu z Globo Banca Popolare del Frusinate Sora. - Zaczynam powoli skakać na treningach. Jeszcze nie na sto procent, ale wszystko idzie w dobrym kierunku, by przez najbliższe 2 tygodnie dojść do pełnej sprawności - mówi Kubiak.
Boże Narodzenie zawodnik Pallavolo Padovy spędził więc już względnie zdrowy. Nie udało się za to spotkać się z rodzicami. - Święta spędziłem w Padwie z moją dziewczyną, prowadząc konferencję przez skype’a z moimi rodzicami (uśmiech). To były pierwsze święta z dala od domu i chciałbym, żeby taka sytuacja się już nie powtórzyła - dodaje na koniec siatkarz.