Początek spotkania nie zapowiadał porażki polskich juniorek. Biało-czerwone udanie rozpoczęły mecz w szczelnie wypełnionej sympatykami siatkówki chrzanowskiej hali MOKSiR-u. Widząc dobrą grę gospodyń, które objęły prowadzenie 4:0, szybko o czas poprosił trener Słowaczek, Marek Rojko. Przekazane podczas przerwy uwagi pozytywnie wpłynęły na poczynania młodych siatkarek zza naszej południowej granicy. Po kilku skutecznych akcjach odrobiły część strat 6:4. Wówczas o przerwę poprosił trener Polek, Zbigniew Krzyżanowski. W kolejnych fragmentach seta toczyła się gra "punkt za punkt". W polskiej drużynie skutecznymi akcjami popisywały się Natalia Kurnikowska i Koleta Łyszkiewicz. Dobrze w tym secie funkcjonował blok gospodyń, które często zatrzymywały ataki rywalek. W końcówce pierwszej partii gry do głosu doszły jednak Słowaczki, które zdołały wypracować sobie dwupunktową przewagę. Sprawy w swoje ręce wzięła jednak Justyna Kajzer, której seria dobrych zagrywek przechyliła szalę zwycięstwa na stronę Polek - 25:22.
Podrażnione porażką w pierwszej partii Słowaczki do drugiego seta przystąpiły niezwykle zdeterminowane. W grę biało-czerwonych wkradło się natomiast rozprężenie. Podopieczne Marka Rojko szybko objęły prowadzenie 5:1. Na rozwój sytuacji na parkiecie starał się zareagować Zbigniew Krzyżanowski, jednak wzięty czas oraz dokonane zmiany w składzie nie przyniosły efektów. Na pierwszą przerwę techniczną Słowaczki schodziły prowadząc 8:1. Bardzo dobre zagrywki w wykonaniu m.in. Herelovaej nie pozwalały Polkom na konstruowanie składnych akcji. Słabe przyjęcie sprawiało, iż Słowaczki często ustawiały podwójny, bądź potrójny blok. W efekcie takiego obrotu sytuacji drugi set zakończył się pewnym zwycięstwem Słowacji 25:7.
Po tak fatalnej drugiej partii w wykonaniu Polek wielką niewiadomą była ich postawa w kolejnych setach. Na szczęście biało-czerwone szybko zapomniały o swojej słabej grze i z dużym animuszem rozpoczęły trzecią partię. Mocne ataki obijające blok rywalek sprawiły, iż Polki objęły prowadzenie 5:4. Słowaczki nie dały jednak za wygraną, bezlitośnie wykorzystując słabe przyjęcie gospodyń. Na drugiej przerwie technicznej przyjezdne prowadziły już 16:9, by pewnie wygrać seta 25:16.
Czwarta partia, podobnie jak dwie poprzednie ułożyła się po myśli Słowaczek, które pewnie dążyły do zwycięstwa. Wysokie prowadzenie 12:7 nie zapowiadało emocji. Polki dość niespodziewanie poprawiły swoją grę i dobrą zagrywką skutecznie uniemożliwiały rywalkom wyprowadzanie składnych akcji. W efekcie dobrej postawy biało-czerwonych na tablicy wyników pojawił się rezultat 16:12. Zapachniało tie-breakiem. Słowaczki po przerwie technicznej przejęły jednak inicjatywę i z przewagi gospodyń po paru minutach nie pozostało już nic - 17:16. Przyjezdne kontynuowały swoją świetną grę, wygrywając seta 25:19 i cały mecz 3:1.
Polkom tym samym nie udało się zrewanżować Słowaczkom za poniedziałkową porażkę 2:3. Kolejny, trzeci już sparing pomiędzy tymi drużynami zostanie rozegrany w środę w Lublińcu.
Polska - Słowacja 1:3 (25:22, 7:25, 16:25, 19:25)
Polska: Kajzer, Nowakowska, Sosnowska, Grejman, Łyszkiewicz, Czyżnielewska, Medyńska, Polak, Sikorska, Śliwińska, Kurnikowska, Łozowska, Michalak.
Trener: Zbigniew Krzyżanowski.
Słowacja: Abramowa, Nikmonova, Kolostova, Drobnakova, Crkonova, Smatanikova, Herelova, Radosova, Kriskova, Olejnikowi, Kostelanska, Martonova.
Trener: Marek Rojko.
Widzów: 400.