Goście jeszcze w środę mierzyli się z niemieckim VfB Friedrichshafen w Lidze Mistrzów. Bardzo dobrze w starciach z faworyzowanymi Niemcami zagrali Australijczycy Igor Yudin oraz Ben Hardy. Zwycięstwo po tie-breaku pozwoliło graczom Jastrzębia zachować szansę na awans do kolejnej fazy rozgrywek.
Gospodarze sobotniego spotkania mieli natomiast wolne, od kiedy jeszcze przed świętami odpadli z walki o Puchar Polski. W ostatnim spotkaniu 2009 roku przegrali u siebie z Siatkarzem Wieluń.
Bilety na spotkanie z Jastrzębiem rozchodzą się w Warszawie w szybkim tempie. Władze klubu zauważają, że pojedynek przypomina ten sprzed roku. Wtedy Politechnika 10 stycznia pokonała Jastrzębski Węgiel 3:1. Sobotni mecz rozpocznie się o tej samej godzinie co prawie rok wcześniej - 14.45. W tym sezonie wydaje się jednak, że o zwycięstwo będzie znacznie trudniej.
Gospodarze liczyć będą zapewne na dobrą grę całego zespołu, a także doświadczonego kapitana Radosława Rybaka. Być może trener Radosław Panas da szansę pokazania się od początku doświadczonemu Jakubowi Bednarukowi, który wzmocnił ekipę w trakcie sezonu.
Dla obu zespołów najbliższy pojedynek będzie bardzo ważny. Politechnika musi wydostać się z ostatniego miejsca w tabeli, a Jastrzębie powalczy o to, by zająć jak najwyższą pozycję w fazie zasadniczej. Patrząc na spotkanie sprzed roku, jednego można być pewnym - emocji w Arenie Ursynów nie zabraknie.