Spotkanie z początku października zapadło w pamięć i siatkarzom AZS-u UWM Olsztyn, i ich kibicom. Częstochowianie nie dali bowiem właściwie żadnych szans podopiecznym Mariusza Sordyla, rozbijając ich przede wszystkim zagrywką. Tylko tym jednym elementem zdobyli aż 14 punktów, których połowa była autorstwa Bartosza Janeczka. Wówczas sporą przysługą olsztynian była kiepska postawa w przyjęciu. Jeśli olsztyńscy siatkarze chcą dobrze zaprezentować się w pierwszym meczu w nowym roku, nie mogą popełnić październikowego błędu. Muszą nie tylko skutecznie odbierać serwisy rywali, ale też sprawnie blokować ich ataki. Bo i to w październiku sprawiało spore problemy podopiecznym trenera Sordyla. Wówczas, poza Janeczkiem i Piotrem Łuką, w najważniejszych momentach gwoździe do trumny Akademikom z Olsztyna wbijał Dawid Murek. Tym razem go zabraknie - w meczu ligowym z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle doznał bowiem kontuzji, która wykluczyła go z gry do końca sezonu. Jednak w ostatnim czasie władze częstochowskiego klubu sprowadziły nowego przyjmującego, reprezentanta Finlandii. Toni Kankaanpää, bo o nim mowa, dołączy do zespołu w drodze do stolicy Warmii i niewykluczone, że już w meczu 10. kolejki PlusLigi pojawi się na parkiecie.
W zespole AZS-u UWM Olsztyn od tamtego pojedynku nie doszło do żadnych rewolucji kadrowych, jednak na każdym kroku podkreślana jest inna zmiana - mentalna, a także czas potrzebny zawodnikom, by mogli zgrać się ze sobą po znaczących roszadach, jakie dokonały się jeszcze przed sezonem. - Teraz wygląda to nieco inaczej. Mamy więcej wiary w to, co robimy, a zawodnicy dograli się na boisku. Potrzebowaliśmy na to czasu, ale myślę, że teraz jesteśmy inną drużyną - mówi na łamach oficjalnej strony klubu drugi trener i kierownik Leszek Urbanowicz.
Częstochowianie górują w tabeli nad olsztynianami aż dziewięcioma punktami, choć zespoły różnią tylko dwie pozycje. Podopiecznym Mariusza Sordyla ostatnio też się nie wiedzie: zaliczyli cztery porażki z rzędu w PlusLidze oraz dwie w Pucharze Polski. Swoich szans upatrywać mogą w falującej dyspozycji rywali oraz ich zmęczeniu. Podopieczni Grzegorza Wagnera potrafili bowiem ograć w trzech setach naszpikowaną gwiazdami Skrę Bełchatów, by niedługo potem w Pucharze Polski ulec 1:3 drugoligowemu MOS-owi Będzin, a następnie, w ramach 1/8 Pucharu CEV, pokonać 3:1 Montpellier Volley. To ostatnie spotkanie może mieć spore znaczenie dla dyspozycji częstochowskich Akademików, ponieważ do Olsztyna przyjadą oni prosto z Francji, po tylko jednym dniu przerwy między meczami.
Tak więc pomimo iż Domex Tytan AZS Częstochowa jest zespołem nieobliczalnym, a jego pozycja w tabeli i postawa w dotychczasowej rywalizacji jest zdecydowanie lepsza niż Akademików ze stolicy Warmii, szanse obu ekip są wyrównane. Na ile częstochowianom dało się we znaki zmęczenie, a na ile atut własnej hali i podkreślane na każdym kroku rosnące zgranie wykorzystają gospodarze, okaże się w sobotę 9 stycznia o godzinie 17.00 w hali Urania przy al. Piłsudskiego.
Warto jeszcze dodać, że w sobotę gra będzie toczyć się nie tylko o ligowe punkty. Akademickie derby będą odbywać się w przeddzień XVIII Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Z każdego sprzedanego biletu na rzecz WOŚP zostanie przekazane 5 złotych. W hali nie zabraknie też wolontariuszy z puszkami. Ponadto klub AZS UWM na niedzielną licytację towarzyszącą olsztyńskiemu finałowi przekazał gadżety związane z drużyną (piłkę meczową z autografami oraz koszulkę Pawła Siezieniewskiego).
* wypowiedź za oficjalną stroną AZS-u UWM Olsztyn (azsuwmolsztyn.com.pl)