LM: Każda seria ma swój koniec - relacja ze spotkania Asseco Resovia - Paris Volley

Komfort psychiczny spowodowany wywalczeniem przed tygodniem awansu do grona 12 najlepszych drużyn Ligi Mistrzów podziałał demotywująco na siatkarzy Asseco Resovii. W środę rzeszowianie doznali bowiem pierwszej porażki w LM, ulegając najsłabszemu w grupie Paris Volley 2:3

Gospodarze nie zaczęli dobrze, bo po kilku pierwszych akcjach przegrywali 0:3. Kiedy na zagrywce stanął Mikko Oivanen rzeszowianie momentalnie odrobili jednak straty, a chwilę później, po bloku na Marcelu Gromadowskim wyszli nawet na prowadzenie 5:4. Na pierwszej przerwie technicznej to jednak goście przeważali 8:7. Po dwóch nieudanych atakach Resovii Paris Volley odskoczył już na trzy oczka (7:10), ale błędy paryżan i dobra gra blokiem pozwoliły gospodarzom wyrównać na 10:10.

Problemy dla Resovii zaczęły się jednak, kiedy na zagrywce stanął Yannick Bazin. Najpierw rzeszowianie przyjęli na drugą stronę, później w antenkę zaatakował Oivanen i zrobiło się 10:13. Po raz kolejny przyjezdni zmarnowali jednak przewagę, bo po trzech kolejnych akcjach na tablicy był wynik 13:13. Przez chwilę gra toczyła się punkt za punkt, ale na drugiej przerwie technicznej jednym oczkiem prowadzili goście z Paryża.

Świetna zagrywka Aleha Akhrema i dobra gra na kontrze sprawiła, że po raz pierwszy w tym secie, to gospodarze odskoczyli gościom (18:15). W przeciwieństwie do rywali, Resovia wywalczonej przewagi już nie zmarnowała i pewnie wygrała seta 25:21.

Drugą partię, podobnie jak seta pierwszego, również lepiej rozpoczęli goście (1:3), którzy do pierwszej przerwy technicznej zwiększyli swoją przewagę do trzech oczek. Po serii błędów rzeszowian przewaga Paris Volley wzrosła do czterech punktów (6:10). Dobra zagrywka najpierw w wykonaniu Marcina Wiki, a później Grzegorza Kosoka skutecznie utrudniła jednak życie przyjmującym gości. Paris Volley po raz kolejny w tym meczu roztrwonił prowadzenie i chwilę później to Resovia wygrywała 13:11.

Paryżanie doprowadzili jednak do remisu 16:16, a w końcówce wyszli nawet na prowadzenie 20:18. Blok na Oivanenie dał Paris Volley przewagę 24:21, a as serwisowy chwilę później, remis w meczu 1:1. Oglądając tą partię można było jednak odnieść wrażenie, że miejscowi zagrali w niej tylko na połowę swoich możliwości.

Trzeci set był najbardziej wyrównany. Gra bardzo długo toczyła się punkt za punkt, z minimalną przewagą Resovii. Rzeszowianie nie mogli jednak odskoczyć rywalom nawet na dwa oczka, bo kiedy mieli taką szansę, w ataku mylił się skuteczny do tej pory Mikko Oivanen. Kiedy na aut zaatakował również Grzegorz Kosok, na drugiej przerwie technicznej to Paris Volley przeważał 16:14.

Kilka minut później goście prowadzili już czterema punktami - 19:15, a Resovia, po dobrym secie pierwszym, w drugiej i trzeciej partii wydawała się nieco uśpiona. W końcówce Paris Volley wzmocnił jeszcze, i tak trudną do tej pory, zagrywkę i nie pozwolił gospodarzom na odrobienie strat. Partię zakończył udany atak w wykonaniu Marcela Gromadowskiego.

W kolejnym secie Resovia nadal nie zachwycała, ale na szczęście dla gospodarzy zaczęli mylić się goście (atak w pół siatki, dotknięcie taśmy). Na pierwszej przerwie technicznej rzeszowianie prowadzili 8:7. Podobnie jak w secie trzecim gra, również w tej partii gra długo toczyła się punkt za punkt. Dopiero po skończonej przez Wojciecha Grzyba kontrze Resovia odskoczyła na 12:10.

Po dwóch autowych atakach siatkarzy Paris Volley na drugiej przerwie technicznej rzeszowianie prowadzili 16:12. Pojedynczy blok Grzyba na Denisie Van der Veen dał Resovii pięć oczek przewagi (18:13). W końcówce gospodarze wreszcie zagrali tak, jak w ostatnich zwycięskich spotkaniach i wygrali tego seta pewnie, 25:17.

Piąty set zaczął się fatalnie dla Resovii. Jako pierwszy w tie-breaku na zagrywce stanął bowiem Gromadowski i to paryżanie zdobyli cztery pierwsze punkty w tej odsłonie spotkania. W tej partii gra gospodarzy zupełnie się posypała. Nie funkcjonowało zwłaszcza przyjęcie, a w konsekwencji błędy popełniali atakujący. Przy zmianie stron miejscowi przegrywali 2:8, a chwilę później już 2:10.

Kiedy na boisku pojawili się Krzysztof Gierczyński i Mateusz Mika gospodarze odrobili trzy oczka straty, ale Paris Volley nadal przeważał 10:5. Chociaż Resovia odrobiła w końcówce kilka kolejnych punktów straty do rywala i "uratowała" wynik, przewaga gości była na tyle duża, że pewnie wygrali oni tie-breaka do 10 i mecz 3:2.

Asseco Resovia Rzeszów - Paris Volley 2:3 (25:21, 21:25, 20:25, 25:17, 10:15)

Resovia Rzeszów: Wika, Grzyb, Akhrem, Oivanen, Redwitz, Kosok, Ignaczak (libero) oraz Perłowski, Gierczyński, Mika

Paris Volley: Gromadowski, Bazin, Kadu, Van der Ven, Novak, Smrcka, Skorc (libero) oraz Bleuze, Kahlemue, Balandzic

Źródło artykułu: