Okazuje się, że stawką niedzielnego finału Ligi Narodów w Chinach był nie tylko złoty medal tej imprezy, ale także możliwość wspólnego świętowania jednego z najważniejszych dni w życiu przyjmującego reprezentacji, Kamila Semeniuka. Zawodnik ma zaplanowany ślub w trakcie... zgrupowania kadry przed mistrzostwami świata. I o udział w tej uroczystości toczyły się długie negocjacje z trenerem Nikola Grbiciem.
Mateusz Puka, WP SportoweFakty: Twoja narzeczona już raz zgodziła się przełożyć wasz ślub ze względu na igrzyska olimpijskie na sierpień tego roku. Data znów niesprzyjająca, bo przecież 12 września zaczynają się mistrzostwa świata na Filipinach i wy będziecie już na zgrupowaniu.
Kamil Semeniuk, przyjmujący reprezentacji Polski: Faktycznie ślub odbędzie się 22 sierpnia tego roku, czyli w trakcie obozu w Zakopanem. Nie dało się tego inaczej zorganizować.
To znaczy, że wielkiej zabawy nie będzie?
Już od początku sezonu reprezentacyjnego wierciłem dziurę w brzuchu trenerowi Grbiciowi, by wziął to pod uwagę i pozwolił nam pobawić się na moim weselu.
ZOBACZ WIDEO: Czegoś takiego nie przeżyłem. Spędziłem dzień z Radkiem Paczuskim
To zaledwie trzy tygodnie przed inauguracją mistrzostw świata.
I dlatego to nie był łatwy temat. Długo zwlekałem z ostateczną rozmową z trenerem, bo wolałem poczekać na wynik drużyny w finale Ligi Narodów. Od początku planowałem, że ewentualnego sukcesu użyje jako karty przetargowej. Zwycięstwo w Lidze Narodów, a potem wspólne świętowanie mojego wesela - to był mój idealny scenariusz. Tym bardziej zależało mi na tym sukcesie.
Taktyka się powiodła?
Mamy to klepnięte. Trener zgodził się na półtora dnia wolnego. Dzień po weselu będziemy mieli co prawda trening, ale dopiero po południu. Poranek mamy wolny, by odpocząć i wrócić do Zakopanego po całonocnej zabawie. Na ślubie i weselu pojawi się duża część kadry i bardzo się cieszę, że będziemy mogli wspólnie, spokojnie i kulturalnie świętować.
Spokojnie i kulturalnie?!
No wiadomo, że jesteśmy ludźmi. Na weselu będzie alkohol, będą toasty - to zupełnie normalna sprawa. Wszyscy jednak jesteśmy profesjonalistami i mamy świadomość, że trzy tygodnie później będziemy walczyć o mistrzostwo świata. Zapewniam, że nikogo melanż nie poniesie aż tak mocno, by mogło się to odbić na wynikach drużyny. Poza tym nikt nie pozwoli sobie na to, by stracić zaufanie trenera, który zachował się w porządku i dał nam więcej wolnego.
Czy wśród zaproszonych jest trener Nikola Grbić?
Wysłałem zaproszenie już jakiś czas temu i czekam na odpowiedź. Wiem, że trener ma inne sprawy, ale nie chcę, by potem mówił, że nie przyszedł na ślub tylko dlatego, że nie dostał zaproszenia. Oczywiście bardzo chciałbym, by pojawił się na tym wydarzeniu, ale nie obrażę się, gdyby miało go zabraknąć.
Trener po finale Ligi Narodów mówił, że organizatorzy turnieju popełnili fatalny błąd, że nie przyznali ci nagrody dla najlepszego przyjmującego. Zdziwiłeś się taką opinią?
Dla mnie największą nagrodą jest to, że trener jest ze mnie zadowolony. Wiem, że dobrze wywiązuję się ze swojego zadania i naprawdę czuję się doceniony. Dobre słowa od trenera napędzają mnie do jeszcze mocniejszej pracy na treningach. Żadna nagroda indywidualna nie jest lepsza od widoku uśmiechniętego trenera po dobrze wykonanej robocie.
Zostałeś dżokerem w talii Grbicia, ale to chyba nie jest dla ciebie idealna rola.
Oczywiście, że chciałbym grać jeszcze więcej, ale nauczyłem się tej roli w reprezentacji i radzę sobie w trudnych sytuacjach. Daje mi to dużo satysfakcji, a wewnętrznie jestem z siebie bardzo zadowolony. A to, że trener faktycznie zgodził się na dłuższe wolne dla drużyny z powodu mojego ślubu, to znak, że mnie ceni. Ta zgoda na wesele to lepsza nagroda niż jakieś wyróżnienia indywidualne. Jeśli jednak chodzi o moją formę, to widzę, że jest jeszcze sporo do poprawy i mam nadzieję, że już podczas mistrzostw świata będę jeszcze lepszy.
Jak dobrze wykorzystać sześć dni wolnego pomiędzy powrotem z finału Ligi Narodów a kolejnym obozem w Zakopanem?
Dla mnie najważniejsze są teraz przygotowania do ślubu, ale przede wszystkim zaleczenie mikrourazów. Mam świadomość, że jako drużyna mamy jeszcze w tym roku dużo do ugrania i na tym się skupiam.
Rozmawiał Mateusz Puka, WP SportoweFakty