Świetna forma mistrza Polski - relacja ze spotkania Asseco Resovia Rzeszów - PGE Skra Bełchatów

Chociaż w tym sezonie Asseco Resovia pokonała już Skrę 3:0, w środę na Podpromiu tryumfowali mistrzowie Polski, którzy wygrali 3:0. Poza trzecią partią mecz był jednostronnym widowiskiem, w którym dominowali świetnie dysponowani goście.

Już od początku spotkanie układało się lepiej dla gości, którzy na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:3. W szeregach mistrzów Polski widać było ogromną determinację i chęć rewanżu na Resovii za niepowodzenie w Pucharze Polski. Gospodarze mieli duże problemy ze skończeniem ataków, na kontrach skuteczni byli za to bełchatowianie. Kiedy po przerwie zablokowany na środku został Łukasz Perłowski Skra przeważała już sześcioma oczkami, ale wtedy do pracy zabrali się miejscowi, którzy ze stanu 3:9 wyszli na 6:9.

Po udanym bloku na Mikko Oivanenie Skra ponownie jednak odskoczyła na pięć oczek (7:12). Mistrzowie Polski prowadzili już 15:9, a na drugiej przerwie technicznej przeważali 16:11. Gospodarze wciąż nie mogli skończyć pierwszego ataku (w całym pierwszym secie atakowali ze skutecznością 24 proc., a Skra - 58 proc.), a dodatkowo zaczęli jeszcze fatalnie przyjmować, w skutek czego w tej partii nie mogli nawet marzyć o nawiązaniu wyrównanej walki z rywalem. Ostatecznie przegrali pierwszego seta 15:25.

Pomimo słabej postawy w pierwszym secie, trener Ljubo Travica nie zdecydował się na początku drugiej partii na żadne roszady w składzie. Po dwóch pierwszych akcjach było 2:0 dla Skry, a później mistrzowie Polski prowadzili 7:3. Gospodarze zbliżyli się na 6:7, ale na drugiej przerwie, po autowym ataku na kontrze Oivanena, to goście przeważali 8:6. Kilka akcji później było już 7:13, a Resovia wciąż prezentowała, podobnie jak w pierwszej partii, słabe przyjęcie i niską skuteczność ataku.

Na drugiej przerwie technicznej 16:11 prowadziła Skra. Chociaż gra gospodarzy poprawiła się trochę, kiedy na boisku pojawił się w miejsce Marcina Wiki Krzysztof Gierczyński, nadal warunki dyktowali goście, którzy przyjmowali "w punkt" i w pierwszym tempie kończyli niemal wszystkie ataki. Ostatecznie przyjezdni wygrali drugiego seta 25:16 i prowadzili w meczu już 2:0.

Krzysztof Gierczyński pozostał na boisku w secie drugim, a na środku w miejsce Perłowskiego pojawił się pozyskany niedawno z Jadaru Radom Grzegorz Kosok. Skra prowadziła już 7:5, ale wreszcie do pracy zabrali się miejscowi, którzy zdobyli trzy punkty z rzędu i na pierwszej przerwie technicznej przeważali 8:7, a po bloku na Stephane Antiga po raz pierwszy w meczu odskoczyli na dwa oczka. Dopiero teraz zaczął się prawdziwy mecz.

Po asie Daniela Plińskiego Skra wyrównała na 10:10, ale po skończonym przez Aleha Akhrema ataku i bloku na Michale Bąkiewiczu Resovia odskoczyła na 13:11 i po raz pierwszy w spotkaniu o czas poprosił trener Jacek Nawrocki. Na drugiej przerwie technicznej jednym oczkiem prowadzili miejscowi. Po kolejnym bloku na Bąkiewiczu Resovia odskoczyła na 17:15, ale kilka akcji później Skra wyrównała na 20:20, a po ataku w siatkę Gierczyńskiego mistrzowie Polski wyszli na prowadzenie 22:21. Chwilę później, po bloku na Wlazłym, było już 23:22 dla miejscowych, a skończona przez Akhrema we wspaniałym stylu kontra dała gospodarzom piłkę setową przy stanie 24:22. Trzy punkty w rzędu, w tym dwa bezpośrednio z zagrywki zdobył jednak Mariusz Wlazły i szala zwycięstwa przechyliła się na korzyść Skry. Resovia miała co prawda w końcówce szansę na skończenie seta, ale ostatecznie 29:27 tryumfowała Skra.

Asseco Resovia Rzeszów - PGE Skra Bełchatów 0:3 (15:25, 16:25, 27:29)

Resovia: Grzyb, Wika, Redwitz, Oivanen, Akhrem, Perłowski, Ignaczak (libero) oraz Gierczyński, Kosok, Papke

Skra: Możdżonek, Wlazły, Antiga, Bąkiewicz, Falasca, Pliński, Gacek (libero) oraz Kurek

Źródło artykułu: