Polscy siatkarze powalczą o finał mistrzostw świata. "To nie będzie spacerek"

Getty Images / Volleyball World / Na zdjęciu: reprezentacja Polski / małe zdjęcie: Ireneusz Mazur
Getty Images / Volleyball World / Na zdjęciu: reprezentacja Polski / małe zdjęcie: Ireneusz Mazur

W sobotnie popołudnie reprezentacja Polski zmierzy się z Włochami w półfinale siatkarskich mistrzostw świata. - Polaków zadowoli tylko sięgnięcie po najwyższy laur - powiedział Ireneusz Mazur, były siatkarz i trener.

Biało-Czerwoni od początku turnieju nie przegrali ani jednego meczu. W ćwierćfinałowym starciu nie dali szans Turcji. Wygrali gładko 3:0 i zameldowali się w półfinale siatkarskich mistrzostw świata. Tam czekają na nich Włosi, którzy w ostatnim meczu zrewanżowali się Belgii za porażkę w grupie, wygrywając również 3:0.

- W takim meczu nie ma jednoznacznego faworyta. Sytuacja jest otwarta. Potencjał obu drużyn jest bardzo wysoki i to sprawia, że trudno przewidzieć, które elementy będą w tym sobotnim meczu decydujące - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Ireneusz Mazur, były siatkarz i trener, który poprowadził Skrę Bełchatów do dwóch mistrzostw Polski (2004/2005 i 2005/2006).

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: szaleństwo wokół Leona. Oto kulisy meczu Polski z Turcją

- Myślę, że będzie wiele takich taktycznych szachów, mocowania się w wielu aspektach. Każdy kibic ma swojego faworyta i ja wierzę, że nasz zespół jest w stanie pokonać Włochów, ale jednocześnie patrzę na to z chłodną głową i oceniam, że to nie będzie spacerek. To nie będzie jednostronne starcie. Musimy być nastawieni na to, że nawet w trakcie gry będą wahania, które w finalnym rozrachunku zadecydują o tym, kto wygra ten mecz - wyjaśnił ekspert.

Polacy po raz ostatni grali z Włochami niespełna dwa miesiące temu. Oba zespoły stanęły naprzeciwko siebie na początku sierpnia w finale Ligi Narodów. Wówczas lepsza okazała się drużyna prowadzona przez Nikolę Grbicia. Wygrała 3:0 (25:22, 25:19, 25:14).

- Tym razem bardzo istotne będzie dobre przygotowanie mentalne. Mówiąc kolokwialnie, chodzi o to, żeby wszyscy wyszli z szatni i byli w stanie podjąć rywalizację na najwyższym poziomie. Tutaj musi zostać wykonana praca mentalna, mobilizująca - dodał Mazur.

Starcie Polski z Włochami jest nazywane przez kibiców przedwczesnym finałem. Regulamin mistrzostw sprawił bowiem, że po jednej stronie drabinki znalazło się trzech głównych faworytów do sięgnięcia po złoto. Oprócz Biało-Czerwonych oraz ich sobotnich rywali do tego grona zaliczano także Francję. Ta w rzeczywistości okazała się jednak zdecydowanie słabsza niż pierwotnie zakładano. W ćwierćfinale przegrała 1:3 ze Słowenią i odpadła z turnieju.

- Idealnie byłoby, żeby ten mecz (Polska - Włochy- przyp. red.) był finałem. Faktem jest, że są to dwie najwyżej notowane drużyny, w związku z czym ten drugi półfinał może ma mniejszą renomę, ale też trzeba go szanować, bo Bułgaria pokonująca Stany Zjednoczone to świadectwo tego, że mamy do czynienia ze zjawiskową drużyną. W tej drużynie gra wielu młodych siatkarzy i to też jest wartość szczególna - zaznaczył nasz rozmówca.

- Nikt sobie chyba nie wyobraża, żebyśmy nie awansowali do finału, dlatego, czy dotarcie do półfinału jest wystarczającym osiągnięciem? Nie. Od samego początku kibice i eksperci patrzą na Polskę jako jednego z głównych faworytów do zwycięstwa turnieju - stwierdził były siatkarz.

Ferdinando De Giorgi, trener włoskiej reprezentacji, powiedział na konferencji prasowej, że Polska to obecnie najlepsza drużyna na świecie. Kilka chwil później jego słowa potwierdził środkowy Roberto Russo.

- To przerzucenie odpowiedzialności na rywala. Jest to opakowane pewną kurtuazją, ale taka próba nałożenia dodatkowej presji na Polaków nie wypali. Nie da się tak łatwo obciążyć naszej drużyny. Polscy siatkarze zdają sobie sprawę z własnej wartości. Są już na takim poziomie, że ich zadowala tylko ten najwyższy laur. To będzie dopiero sukces - skomentował Mazur, odnosząc się do przedmeczowych wypowiedzi Włochów.

Początek meczu z udziałem Polaków już w sobotę o godzinie 12:30. Pierwszy półfinał, w którym Czechy zmierzą się z Bułgarią, rozpocznie się o 8:30.

Komentarze (4)
avatar
kur
27.09.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
grają o złoto przegrany ma brąz 
avatar
BlazejB
26.09.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Będzie tak. Będziemy grać fajnie jak zawsze. Środkowi zagrają może lepiej może gorzej. Wszystko zależy od tego jak będą grać Włochy. Moim zdaniem ten ich mały przyjmujący ma marne szanse z nasz Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści