Polscy siatkarze przegrali bój o czwarty z rzędu finał mistrzostw świata i w niedzielę zagrają o brązowy medal. Wiadomo już, że Polacy tego turnieju nie zaliczą do udanych, ale okazuje się, że mają nie tylko sportowe powody. Podczas rywalizacji dużo kontrowersji dotyczyło także spraw pozaboiskowych, a konkretnie kiepskiej organizacji, braku podstawowej infrastruktury, czy udogodnień, jak choćby ciepły prysznic dla zawodników po meczu. - Najbardziej absurdalnie brzmią skargi kibiców, że nie mogli kupić biletów, w sytuacji, gdy trybuny były praktycznie puste - przyznaje prezes PZPS, Sebastian Świderski, który wszystkiemu przyglądał się z bliska.
Mateusz Puka, WP SportoweFakty: Mistrzostwa świata na Filipinach od początku wyglądały na eksperyment. Jest pan na miejscu i wszystkiemu przygląda się z bliska. Jest aż tak źle, jak mówią zawodnicy i kibice?
Sebastian Świderski, prezes PZPS: Jestem bardzo ciekawy, jak te mistrzostwa zostaną ocenione przez władze światowej federacji i jakich pozytywów doszukają się przedstawiciele FIVB. Na miejscu jest duży chaos.
Hala robi jednak całkiem dobre wrażenie.
Hala jest piękna i wszystko w okolicach boiska jest całkiem dobrze zorganizowane. Problemy zaczynają się później. Na imprezach w Polsce potrafimy dostać burę za jeden wystający kabelek, a tutaj na każdych schodach jest ich mnóstwo. Wygląda to jak angielski żart. Trzeba się postarać, żeby się nie potknąć. Zresztą mankamentów w infrastrukturze jest dużo więcej. Część jest poprawiana, część nie.
ZOBACZ WIDEO: "Nie dam sobie tego wmówić". Stanowcza reakcja Zmarzlika
Norbert Huber narzekał na brak ciepłej wody w prysznicach. Interweniował pan w tej sprawie?
Rozmawialiśmy o tym, ale uznaliśmy, że trzeba rywalizować w takich warunkach, jakie mamy. Drużyna ma do zrealizowania cel, a każdy z zespołów ma takie same warunki. Od zawodników usłyszałem wprost: "Przyjechaliśmy po mistrzostwo świata i inne rzeczy nie mają dla nas znaczenia”. Dużo bardziej boli mnie inna sprawa.
Jaka?
Polscy fani już wielokrotnie zgłaszali, że mają problem z zakupem biletów. To absurdalna sytuacja, bo przecież widzieliśmy, że na meczach naszej drużyny trybuny świeciły pustkami. Z jakiegoś powodu kibice odchodzili z kas z informacją, że nie ma dostępnych wejściówek. Nie potrafię tego zrozumieć, bo przecież celem turnieju jest to, by obejrzeli go kibice.
Podczas meczu USA - Bułgaria po raz pierwszy na trybunach było jednak sporo ludzi. Czy to znaczy, że coś udało się zmienić?
Faktycznie, wypełnione było dwie trzecie hali, ale nie mam pewności, czy to byli kibice, czy może ludzie, którzy zostali poproszeni o to, by zapełnić halę. Znów jednak otrzymałem sygnały, że nie dało się kupić biletów. Ale ja nie mam na to wpływu i muszę skupić się na rzeczach, które można byłoby poprawić.
Czyli?
Nie rozumiem, jak to możliwe, że dwie najlepsze drużyny świata trafiają na siebie już w półfinale mistrzostw świata. To jest kolejne niedopatrzenie ze strony FIVB i to w perspektywie kolejnych wielkich imprez powinno być zmienione. Absurdów jest zresztą więcej, jak choćby fakt, że Belgowie ”w nagrodę” za zwycięstwo nad Włochami w fazie grupowej, otrzymali Włochów w… ćwierćfinale. Nie jest to oczywiście żadna wymówka dla nas, bo wiedzieliśmy o tym wcześniej, ale po prostu takie rzeczy nie powinny się zdarzać.
Polacy jeszcze nie zdążyli się poważnie zmęczyć, a za chwilę kończą turniej. Te mistrzostwa nie zostaną zapamiętane jako zbyt udane dla siatkówki.
Nie zgodzę się z tą tezą. Już fazie grupowej mieliśmy sporo bardzo ciekawych meczów. Kilka drużyn zaprezentowało się nadspodziewanie dobrze i to głównie z tego powodu było aż tyle niespodzianek. Mnie zaskoczyła choćby reprezentacja Filipin, która była o półtora centymetra od wyeliminowania Iranu. Teoretycznie słabsze drużyny odrobiły lekcję.
Ale jak wytłumaczy pan porażki Francji, Brazylii, czy USA?
Zawodnicy tych drużyn grają praktycznie nieprzerwanie przez 12 miesięcy na najwyższym poziomie. Oni mają mecze co trzy dni, a w takich warunkach to normalne, że przytrafiają się słabsze i lepsze momenty. Na mistrzostwach świata u wielu po prostu widać już duże zmęczenie tym sezonem. Najbardziej zdziwiło mnie odpadnięcie Francuzów, którzy wydawali się mieć otwartą drogę do finału. Tym bardziej jednak doceniajmy naszą drużynę.
Rozmawiał Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty