Siatkarze beniaminka nie powiększyli konta punktowego i po meczu z PGE Skrą Bełchatów pozostają w ogonie PlusLigowej tabeli z dorobkiem jednego zwycięstwa i zaledwie dwóch punktów.
Ekipa Krzysztofa Stelmacha w niedzielne popołudnie nie miała litości. Po 76 minutach żółto-czarni mogli cieszyć się z kompletu punktów i czwartej wygranej w sezonie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: setki tysięcy wyświetleń! Nagranie z Sochanem robi furorę
Od początku pierwszego seta to bełchatowianie przejęli kontrolę. Szkoleniowiec gospodarzy błyskawicznie poprosił o przerwę, po tym, jak bełchatowianie odskoczyli na cztery punkty (4:8). Doskonale na środku siatki prezentowali się Szalacha i rozgrywający kolejne dobre zawody Lemański. Zawodził Pothron, jednak to nie wpłynęło na grę gości, którzy utrzymywali przewagę (12:15).
W drugiej części inauguracyjnej odsłony Francuz się przebudził, skończył kilka kolejnych piłek i PGE Skra powiększyła dystans. Chełmianie nawet na moment nie byli w stanie zbliżyć się do bełchatowian. Słabo wyglądał Łapszyński, jeszcze gorzej prezentował się Kapica, który skończył 2 z 7 piłek. Solidna postawa Esfandiara na niewiele się zdała.
Przebieg pierwszego seta nie dawał nadziei gospodarzom na jakąkolwiek zdobycz. W drugim przez kilkanaście minut gra miejscowych wyglądała nieco lepiej i to mimo że loty obniżył Esfandiar. Do stanu 15:15 gra toczyła się właściwie cios za cios. Od tego momentu jednak przewaga Skry robiła się coraz bardziej wyraźna. Znakomicie prezentował się Chitigoi, nie zawodził Żakieta. Do tego wysoki poziom skuteczności utrzymali środkowi. Łomacz zdecydowanie miał kim grać. Sam dołożył fantastyczną zagrywkę, w końcówce wyprowadzając gości na sześciopunktowe prowadzenie (15:21). To wystarczyło do wygrania seta.
W drugiej połowie seta przyjezdni szybko powiększyli dystans do pięciu punktów, odbierając przeciwnikom ochotę do walki. Trener Andrzejewski wykorzystał drugą przerwę na żądanie (15:20), jednak nie zdołał odmienić swoich podopiecznych. Skra poprawiła defensywę i serią kontrataków dokończyła dzieła. Prym w ataku tym razem wiedli Lemański i Żakieta. Statuetka MVP trafiła jednak w ręce kapitana zespołu, Łomacza.
InPost ChKS Chełm - PGE GiEK Skra Bełchatów 0:3 (19:25, 20:25, 15:25)
ChKS: Marcyniak, Blankenau, Kapica, Esfandiar, Fasteland, Łapszsyński, Ostaszewski (libero) oraz Jacznik, Piotrowski, swodczyk, Goss, Sonae.
Skra: Żakieta, Lemański, Pothron, Łomacz, Szalacha, Chitigoi, Kędzierski (libero) oraz Krzysiek, Kubicki, Szymendera.
MVP: Grzegorz Łomacz