Powtórki z rozrywki nie było - relacja z meczu Domex Tytan AZS Częstochowa - Iskra Odincowo

Siatkarzom Domexu Tytan AZS Częstochowa nie udało powtórzyć się spektakularnego wyczynu sprzed dwóch lat, kiedy to w dramatycznych okolicznościach pokonali i tym samym wyeliminowali z rozgrywek Pucharu CEV Iskrę Odincowo, w której aż roiło się wówczas od gwiazd z najwyższej światowej półki. Tym razem Rosjanie wzięli srogi odwet za tamten dwumecz i dwukrotnie pokonali częstochowski zespół. W pierwszym spotkaniu w Odincowie "Akademicy" nie mieli wiele do powiedzenia i ulegli 0:3, a w czwartek we własnej hali podjęli walkę, ale polegli 1:3 i tym samym pożegnali się z rozgrywkami Pucharu CEV.

Adrian Heluszka
Adrian Heluszka

Wysoka wygrana w pierwszym pojedynku stawiała ekipę z Rosji w komfortowej sytuacji przed rewanżem. W myśl obowiązującego regulaminu Rosjanie do awansu potrzebowali zaledwie jednego seta i szybko zrealizowali swój plan. Częstochowianie w inauguracyjnej odsłonie długo stawiali dzielny opór rywalom, a to wszystko za sprawą fenomenalnie dysponowanego Bartosza Janeczka, na którym w znacznej mierze opierała się siła ataku częstochowskiej ekipy. Rosjanie długo nie mogli znaleźć recepty na młodego atakującego, dzięki czemu "Akademicy" walczyli, jak równy z równym z utytułowanym rywalem. Mimo wyrównanego obrazu gry Iskra kontrolowała wydarzenia na boisku i utrzymywała nieznaczne, trzypunktowe prowadzenie. W ekipie z Odincowa pierwsze skrzypce grał dobrze znany kibicom pod Jasną Górą, Jochen Schoeps oraz wschodząca gwiazda rosyjskiej siatkówki, Paweł Kruglow, którego efektowne ataki wywarły wrażenie na zgromadzonej publiczności. Przełomowym momentem dla losów tego seta i jak się okazało całego dwumeczu okazał się jeden z niewielu w tym spotkaniu nieudanych ataków Bartosza Janeczka, który przy stanie 19-17 w kontrze zaatakował w aut, a po chwili pomylił się po raz kolejny i ze stanu 17:19 zrobiło się 17:22. Rosjanie nie zmarnowali okazji i po chwili po udanym ataku Antona Astaszenkowa mogli cieszyć się z wygranej i awansu do dalszej rundy, w której Iskra spotka się z francuskim Tours.

Zważywszy na fakt, że losy dwumeczu zostały rozstrzygnięte w kolejnych odsłonach trenerzy systematycznie desygnowali do gry rezerwowe "garnitury" swoich zespołów. Nie wpłynęło to jednak na obraz gry, gdyż częstochowianie zagrali z wielką ambicją i determinacją i walczyli o to, by godnie pożegnać się z europejskimi pucharami. Zdecydowanie najlepsze wrażenie spośród rezerwowych pozostawił po sobie Krzysztof Wierzbowski, który już od kilku spotkań prezentuje się znakomicie i w obliczu słabszej dyspozycji Piotra Łuki zgłasza aspirację do gry w podstawowej "szóstce" ekipy Grzegorza Wagnera. Walka i determinacja została nagrodzona i druga partia po emocjonującej końcówce padła lupem częstochowskiej ekipy. W decydującym momencie ręka nie zadrżała Wojciechowi Gradowskiemu, który mądrym plasem pod końcową linie zapewnił swojej drużynie wygraną 25:23.

Rosjanie na więcej nie pozwolili jednak gospodarzom. Rosyjska młodzież, bo tak należy powiedzieć o większości rezerwowych zawodnikach Iskry, spośród których na pierwszy plan wybijają się zaledwie 19-letni Siergiej Rokhin oraz niespełna dwa lata starszy Alexander Susanin pokazali, że drzemie w nich ogromny potencjał i w przyszłości Sborna powinna mieć z nich wiele pożytku. Obok Rokhina i Susanina dobrze spisywał się także zmiennik Jochena Schoepsa, Anton Mysin, który jednak w końcówce trzeciej partii nie ustrzegł się błędów, co zwietrzyło szansę częstochowian na zwycięstwo. Nerwy na wodzy lepiej utrzymali jednak przyjezdni. Najpierw w ataku nie pomylił się Astaszenkow, a po chwili niecielnie po prostej zaatakował Toni Kankaanpaa i Iskra objęła prowadzenie 2:1. Fin po raz pierwszy otrzymał zresztą szansę zaprezentowania się w większym wymiarze czasowym, jednak niczym szczególnym się nie wyróżnił. Atutem 26-letniego przyjmującego jest bezsprzecznie mocny serwis. Niestety, gorzej sytuacja wygląda w ataku, w którym Kankaanpaa nie mógł poradzić sobie nawet na pojedynczym bloku. Czas pracuje jednak na korzyść przesympatycznego Skandynawa i skreślanie go już teraz byłoby z pewnością przedwczesne. Jeśli Fin wkomponuje się w nowy zespół i nowe otoczenie częstochowski klub może mieć z niego pociechę.

Podobnie, jak w trzecim secie również i w czwartej partii podopieczni Grzegorza Wagnera na własne życzenie musieli uznać wyższość rywala. Gospodarze prowadzili 8:5, 17:15 i 21:20, jednak ostatnie słowo należało do zespołu z Odincowa, choć trzeba przyznać, że wydatnie pomogli im częstochowianie, którzy w końcowych fragmentach pojedynku ze skutecznością mieli wyraźnie na bakier. W aut zaatakował m.in dotąd praktycznie bezbłędny Łukasz Wiśniewski, akcji nie zakończył także Krzysztof Wierzbowski, co było tylko wodą na młyn dla Iskry. W decydującym momencie zagrywka zaskoczyła Andrejowi Jegorczewowi, a kropkę nad "i" postawił Mysin i tym samym tegoroczna pucharowa przygoda "Akademików" dobiegła końca.

Kluczowe dla losów całego dwumeczu było pierwsze spotkanie w Rosji, które gospodarze zdecydowanie rozstrzygnęli na swoją korzyść i w rewanżu Rosjanie nie forsowali tempa i zwyciężyli najmniejszym nakładem sił. Największy wkład w zwycięstwo mieli, bowiem zmiennicy, bowiem po triumfie w pierwszym secie filara i lidera drużyny, Jochena Schoepsa nie oglądaliśmy już na parkiecie, podobnie, jak Siergieja Makarowa, czy Aleksieja Spiridonowa. - Bardzo chcieliśmy wygrać. Chęć zwycięstwa trochę nas sparaliżowała na początku. Po pierwszym secie ten mecz był już praktycznie o nic. Chcieliśmy wygrać dla kibiców. Niestety, nie udało się - mówił po meczu środkowy, Andrzej Wrona - Zabrakło siły ognia i przyjęcia. Trudno się jednak gra przeciw takim zawodnikom, jak Schoeps, który bije bardzo mocno - doszukiwał się przyczyn porażki, Fabian Drzyzga.

Domex Tytan AZS Częstochowa - Iskra Odincowo 1:3 (20:25, 25:23, 24:26, 21:25)

AZS Częstochowa: Drzyzga, Nowakowski, Gradowski, Janeczek, Wiśniewski, Łuka, Zatorski (libero) oraz Wierzbowski, Wrona, Kankaanpaa, Kardos, Mikołajczak

Iskra Odincowo: Makarow, Schöps, Astaszenkow, Jegorczew, Spirydonow, Kruglow, Ermakow (libero) oraz Mysin, Miranda Cruz, Rochin, Archipow, Susanin

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×