Nikogo nie trzeba namawiać, by w niedzielne popołudnie zasiadł przed telewizorem i obejrzał pojedynek ZAKSY Kędzierzyn-Koźle ze Skrą Bełchatów. Niestety, dla tych, którzy zamierzali udać się na halę, by obejrzeć spotkanie na żywo, a zwlekali z zakupem biletu jest już za późno. Ostatnie wejściówki zostały sprzedane przed środowym meczem z Arkasem Izmir.
Faworytem rywalizacji lidera z wiceliderem tabeli PlusLigi jest mistrz Polski Skra Bełchatów, jednak nie jest pewnym, że mecz rozstrzygnie się właśnie w ten sposób. Na korzyść bełchatowian przemawia mocniejszy skład oraz przewaga psychiczna, jaką mają nad gospodarzami niedzielnego spotkania po wygranej 3:1 w pierwszej rundzie rozgrywek. W owym meczu decydującym o zwycięstwie mistrzów Polski elementem była zagrywka, którą niemiłosiernie męczyli podopiecznych Krzysztofa Stelmacha.
Galaktyczny skład, jakim bez wątpienia pochwalić się może szkoleniowiec Skry, Jacek Nawrocki nieznacznie uszczuplił się przed niedzielnym meczem. Kontuzji doznał podstawowy przyjmujący lidera tabeli, Stephane Antiga. Francuski zawodnik nabawił się urazu kolana i w najbliższym pojedynku zabraknie go w składzie. Jego miejsce najprawdopodobniej zajmie Michał Winiarski powracający po długiej przerwie.
W kędzierzyńskim teamie problemów zdrowotnych nie ma, więc trener będzie mógł posłać w bój najmocniejszy skład. Jedyną niewiadomą pozostaje pozycja przyjmującego, ponieważ w pojedynku z Arkasem Izmir w rozgrywkach Pucharu CEV rewelacyjną zmianę dał Kanadyjczyk Terence Martin. Czy świetna gra w środowym meczu wystarczy, by zająć miejsce Tuomasa Sammelvuo w podstawowej szóstce?
Mimo że Skra jest faworytem niedzielnego pojedynku, trudno wskazać zwycięzcę. Bełchatowianie mają silny, wyrównany skład, w którym ciężko wskazać słabsze strony. Kędzierzynianie są natomiast zespołem dość nieprzewidywalnym. Świadczyć może o tym najlepiej środowy mecz w Pucharze CEV, kiedy to podopieczni Krzysztofa Stelmacha w pierwszej partii ulegli tureckiemu zespołowi, by w następnych trzech nie dać rywalom najmniejszych szans.
Obie drużyny dysponują mocną zagrywką. Szczególnie w tym elemencie wyróżniają się po stronie mistrzów Polski Bartosz Kurek i Mariusz Wlazły, po stronie ZAKSY Michał Ruciak i Jurij Gladyr. Kibice będą również świadkami ciekawej rywalizacji na rozegraniu. Z jednej strony Miguel Falasca z drugiej Michał Masny. Obaj grają szybką i miłą dla oka siatkówkę, obaj także mają słabsze momenty. Interesująco zapowiada się również walka na pozycji atakujących. Skra ma w składzie Mariusza Wlazłego, którego nie trzeba nikomu przedstawiać, natomiast w kędzierzyńskim zespole na tej pozycji występuje Jakub Jarosz, który w ostatnim czasie zrobił bardzo duże postępy.
Obecnie Skra zajmuje pierwsze miejsce w tabeli PlusLigi, na koncie ma 30 oczek. ZAKSA plasuje się na drugim miescu z 24. punktami, ma jednak rozegrany jeden pojedynek mniej. W niedzielnym meczu kędzierzynianie zapowiadają walkę do ostatniej piłki. - Skra jest zdeterminowana na maksa i chce pokazać całej Polsce, że okres w którym przegrywali to był wypadek przy pracy. Będziemy walczyć o każdą piłkę. Gramy z nimi o trzy punkty i zrobimy wszystko, żeby pozostały one w Kędzierzynie - zapowiada środkowy Jurij Gladyr na oficjalnej stronie zespołu.
Spotkania tego kalibru zawsze dodatkowo elektryzują. W niedzielę kibice wypełnią halę przy ulicy Mostowej do ostatniego miejsca. Pełne trybuny zapewne dodatkowo zmobilizują zawodników do jeszcze większego poświęcenia i zaangażowania na parkiecie. Jeśli oba zespoły pokażą swoją siatkówkę, zapewne nikt poziomem widowiska nie będzie rozczarowany.
Spotkanie będzie transmitowane w niedzielę o godzinie 14.45 na antenie TV4 i Polsatu Sport. Na relację live zapraszamy również do portalu SportoweFakty.