To było drugie w ciągu tygodnia spotkanie, jakie rozegrali częstochowianie. O tyle dobrze, jeśli chodzi o efekty częstego podróżowania i obydwa odbyły się w Hali Polonia. Do pojedynku z Jadarem Radom podopieczni Grzegorza Wagnera podeszli niezwykle skoncentrowani i żądni rewanżu. Jednakże nie od początku powodzenia tego zamierzenia było oczywiste.
Zdecydowanie lepiej rozpoczęli radomianie. Przede wszystkim kładli nacisk na silną zagrywkę i ataki, co przyniosło efekt w postaci kilkupunktowego prowadzenia podczas pierwszej przerwy technicznej. Po wznowieniu gry Akademicy odrobili straty i nawiązała się walka punkt za punkt z lekkim wskazaniem na drużynę przyjezdną. Wówczas do głosu doszedł Bartosz Janeczek, który punktował to atakiem, to zagrywką, co dało pierwsze prowadzenie częstochowian, 16:15. Od tego momentu na boisku widoczna była tylko jedna drużyna - AZS Częstochowa. Robert Prygiel i spółka już nie przypominali tej walecznej ekipy sprzed kilkunastu minut. Ponadto radomian zaczął nękać zagrywką Piotr Nowakowski powiększając przewagę do sześciu oczek. Początkowa niepewność gospodarzy przerodziła się w dobrą grę, która zaowocowała wygranym setem.
Dwa udane bloki biało-zielonych dały prowadzenie w drugiej partii i zapoczątkowały dobrą passę. Od stanu 4:2 przeważającą drużyną na boisku byli częstochowianie, co gościom, mimo licznych prób, trudno było zmienić. Jeszcze do drugiej przerwy technicznej radomianie walczyli, głównie z pomocą Roberta Prygla, jednak w dalszej części partii dominowali Akademicy. Bez większych problemów zwyciężyli do 18 i przystąpili do zakończenia spotkania.
Trzeci set miał być jedynie formalnością, na co zresztą wskazywała sytuacja na boisku. Fabian Drzyzga posyłał piłki w większości do Janeczka, ten zaś przemieniał je w punkty. Atakującego częstochowian wspierał również Łukasz Wiśniewski. Jednakże w szeregi Akademików zaczęła wkradać się dekoncentracja, co spowodowało, że przy stanie 13:11 trener Wagner wziął pierwszą w spotkaniu przerwę. Goście ponownie pokazali się z dobrej strony w polu zagrywki. Najpierw Maciej Pawliński, a po chwili Jarosław Macionczyk zdobyli punkty bezpośrednio tym elementem, doprowadzając do remisu, 14:14. Trzy piłki później, które zresztą były kierowane do Janeczka, częstochowianie byli bliżej zwycięstwa, podczas gdy rywale wciąż stali w miejscu. Radomianie pokazali, że też potrafią zagrywać i w dowód tego asa posłał Maikel Salas. Gospodarze nie pozostali dłużni - tym razem kąśliwą zagrywką popisał się Wojciech Gradowski, a na tablicy ukazał się wynik 20:17. Przewaga Akademików wzrosła do pięciu punktów i... gra zaczęła się od nowa. Nie wykorzystał szansy Łuka, a potem punkt gościom podarował Wiśniewski. Asa zagrał Pawliński i rozegrała się walka na przewagi, którą atakiem zakończył Fabian Drzyzga. Plan został zrealizowany a częstochowianie mogą zacząć myśleć o rewanżowym pojedynku ze Skrą Bełchatów.
Domex Tytan AZS Częstochowa - Jadar Radom 3:0 (25:19, 25:18, 31:29)
AZS: Nowakowski, Drzyzga, Janeczek, Wiśniewski, Gradowski, Łuka, Zatorski (libero) oraz Kardoš
Jadar: Macionczyk, Pawliński, Prygiel, Kaczmarek, Hernandez, Terlecki, Stańczak (libero) oraz Salas, Żaliński, Kreek, Bucki
MVP: Piotr Nowakowski