Aż przykro było patrzeć jak na parkiecie męczą się Piotr Gruszka i Martin Sopko. Cieniem samego siebie jest również Grzegorz Szymański oraz Paweł Woicki. Ten drugi po meczu zaprzeczył jakoby zespół sprzedał piątkowy pojedynek za wywalczony wcześniej awans do finału Pucharu Polski. - Rzeczywiście. Najpierw pojechaliśmy na ustawione spotkanie do Wielunia, a teraz wybierzemy się na wycieczkę do Wrocławia - zażartował ironicznie bydgoski rozgrywający. - W siatkówce do takich rzeczy nie dochodzi. Ale coś dziwnego dzieje się z naszą drużyną w tej hali. W trzecim secie to już były "dożynki" - tłumaczy.
Po meczu prezes Piotr Sieńko nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Szef klubu jeszcze przed zakończeniem trzeciego seta zdegustowany opuścił halę. Później wiceprezes Jerzy Winiarski zaprosił cały sztab szkoleniowy "na dywanik". Czy sami zawodnicy chcą zmiany trenera? - To nie jest żadne rozwiązanie. Razem rozpoczęliśmy obecny sezon i chcemy go dokończyć. Musimy znaleźć przyczynę tych słabszych występów - dodał Woicki.
Właśnie trzeci set piątkowego starcia z Pamapolem przejdzie do annałów polskiej siatkówki. Naszpikowany obecnymi i byłymi gwiazdami reprezentacji (Gruszka, Woicki, Szymański, Jurkiewicz) bydgoski zespół ugrał zaledwie dziewięć punktów! - Najlepiej pozostawić całą sytuację bez komentarza, to co robimy na parkiecie. Kibice swoimi gwizdami ocenili to najlepiej. Zgodzę się z tym, że obecnie jest to drużyna bez charakteru. Ciężko przepracowaliśmy ostatnie dwa tygodnie i trochę szkoda, że nie ma żadnych efektów - zakończył Woicki.
Bez względu na wynik potyczki z Pamapolem zespół Delekty zapewnił już sobie awans do play-off. Zdaniem Piotra Gruszki możliwości drużyny są jednak znacznie większe. - Jesteśmy w szóstce i tego nam nikt nie odbierze. Ale to nie o to chodzi, bo potrafimy grać lepiej. Teraz musimy zacząć budować naszą formę od wygrywania spotkań ze słabszymi rywalami, ale obecnie nawet to nam nie wychodzi. Musimy się teraz trzymać razem, bo play-offy już niedługo - stwierdził Gruszka.