Katarzyna Skorupa (kapitan BKS-u Aluprof Bielsko-Biała): Spodziewałyśmy się ciężkiego spotkania. Na temat tego meczu trudno jest mówić na gorąco. Mogę jedynie powiedzieć, że graliśmy słabo, ale zdołaliśmy wygrać 3:2 i zabieramy te dwa punkty do domu.
Magdalena Śliwa (kapitan ENION Energii MKS-u Dąbrowa Górnicza): Byłyśmy blisko sprawienia niespodzianki, bo chciałyśmy pokazać się z jak najlepszej strony i wygrać jak najwięcej. Myślę, że w czwartym secie zbyt szybko uwierzyłyśmy, że ten mecz jest już nasz, bo przewaga była bardzo duża i, niestety, BKS odjechał. Przy lepszym przyjęciu, które podczas tego spotkania nie było dobre w naszym wykonaniu, nasza gra byłaby zdecydowanie lepsza. Cieszę się, że udało nam się wywalczyć chociaż jeden punkt.
Mariusz Wiktorowicz (szkoleniowiec BKS-u Aluprof Bielsko-Biała): Tak jak Kasia (Katarzyna Skorupa - przy. red.) powiedziała, spodziewaliśmy się trudnego meczu i taki on właśnie dla nas był. Oczywiście, cieszymy się ze zwycięstwa. Myślę, że to spotkanie dostarczyło wszystkim wiele emocji. Pierwszego seta przegraliśmy na własne życzenie, bo prowadziliśmy 21:16, a później zaczął się mecz walki. Trzeba pochwalić zespół z Dąbrowy, ponieważ zagrał bardzo dobrze w bloku, zawodniczki podbijały sporo piłek w obronie, a my mieliśmy z tym problemy. Natomiast cieszę się z tego, że troszeczkę się nam ta gra nie układała od połowy meczu, ale wygraliśmy. W czwartym secie przegrywaliśmy 1:8, dziewczyny podniosły głowy do góry, udało nam się zdobyć kilka punktów z zagrywki, zapunktowaliśmy parę razy blokiem, więc gratulacje dla mojego zespołu, że wytrzymał to napięcie.
Waldemar Kawka (szkoleniowiec ENION Energii MKS-u Dąbrowa Górnicza): Szkoda straconej szansy pokonania zespołu z Bielska-Białej we własnej hali. Do połowy czwartego seta ten mecz układał się dla nas dobrze, ale uwierzyliśmy za bardzo, że wygrana jest blisko, a BKS zaczął grać i ciężko było nam się podnieść. Udało nam się to w tie-break'u, gdzie walczyliśmy do końca. Według mnie powinniśmy wygrać 15:13, ale przy piłce meczowej sędziom przydarzył się poważny błąd, zawodniczka drugiej linii nie może blokować, a tak było. Dla mnie ten mecz powinien skończyć się 15:13, nie skończył się, cóż zrobić - sędziowie też są omylni. Przegraliśmy, ale powalczyliśmy, w końcówce popełniliśmy kilka błędów taktycznych, mieliśmy trochę inaczej zagrać, a zagraliśmy tak, jak BKS chciał, abyśmy zagrali. Cieszę się, że stworzyliśmy widowisko, żal że zdobyliśmy tylko jeden punkt. Mam nadzieję, że następnym razem będzie jeszcze lepiej.