Mecz był wyrównany, ale jak zawsze wygrali jastrzębianie - relacja z meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel

Pojedynki ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z Jastrzębskim Węglem zawsze ciekawią całe siatkarskie środowisko, ponieważ są spotkaniami niezwykle zaciętymi. Tym razem było podobnie, z tą różnicą, ze kędzierzynianie byli bardzo blisko wygrania. Niestety dla nich po raz kolejny zabrakło czegoś w decydujących momentach.

Jak przystało na szlagier XV kolejki PlusLigi już pierwsze akcje pojedynku były pokazem siatkówki na najwyższym poziomie. Oba zespoły popisywały się ciekawymi zagraniami. W jednej z akcji Michał Masny zaskoczył rywali kiwką, co dało jego zespołowi trzecie oczko (3:3). Do tego momentu gra toczyła się punkt za punkt, w kolejnej części partii siatkarze ZAKSY zaczęli odjeżdżać przeciwnikom. Przy zagrywkach Jakuba Jarosza kędzierzynianie zdobyli pięć punktów (9:5). Jastrzębianie nie "położyli się" jednak na parkiecie. Bardzo dobrze spisywał się atakujący przyjezdnych, Igor Yudin. Australijczyk kończył piłki z dużą precyzją, a jedna z jego akcji dała jastrzębianom 13. oczko (15:13). Dalsza część seta była już popisem gry jednego aktora, Jakuba Jarosza. Młody zawodnik był nie do zatrzymania i pewnie prowadził swój zespół do wygrania tej odsłony. Po tym jak na tablicy pojawił się wynik 20:16 dla wielu stało się jasne, że partia ta zakończy się triumfem gospodarzy. Podejrzenia te pokryły się z rzeczywistością. Ostatnie oczko w secie podarował kędzierzynianom Benjamin Hardy (25:20).

W drugiej odsłonie australijski przyjmujący dał swojej drużynie pierwsze oczko, czym w pewnym sensie zrehabilitował się za to, że w poprzedniej partii oddał rywalom 25. punkt. Pierwsza część seta była bardzo podobna do początku pierszej partii. Zespoły grały równo, nikt nie zamierzał odpuścić. Po stronie Jastrzębskiego Węgla wyróżniał się Paweł Abramow, po stronie ZAKSY nie do zatrzymania na środku był Jurij Gladyr. To właśnie akcja tego ostatniego dała gospodarzom 12. oczko (12:10). Mogło by się zdawać, że właśnie o tej akcji podopieczni Roberto Santilliego stanęli. Podstawowi atakujący zaczęli popełniać proste błędy, a zmiany stosowane przez szkoleniowca przyjezdnych na niewiele się zdały. Za opis dalszej części partii wystarczy fakt, że jastrzębianie zdołali ugrać zaledwie sześć punktów, z czego dwa otrzymali w prezencie. Ostatnie oczko w drugiej odsłonie zdobył niezwykle silnym atakiem Jakub Jarosz (25:16). Kibice zgromadzeni na hali w Kędzierzynie-Koźlu wielokrotnie przecierali oczy ze zdumienia. Ich zaskoczeniu nie ma się co dziwić, ponieważ siatkarze ZAKSY od dłuższego czasu nie potrafili wyjść z rywalizacji z jastrzębianami zwycięsko. W niedzielnym pojedynku gospodarze nad wyraz łatwo uporali się z rywalami w dwóch partiach, a do triumfu wystarczyło wygranie jednego seta.

Trzecia odsłona nie zaczęła się dla podopiecznych Krzysztofa Stelmacha dobrze. Ataki Patryka Czarnowskiego i Pawła Abramowa doprowadziły do wyniku 0:2. Przewaga jastrzębian nie utrzymywała się jednak długo, głównie za sprawą Jakuba Jarosza. Po tym jak na tablicy pojawił się wynik 10:10, set rozpoczął się na nowo. Tym razem nie powtórzyła się historia z dwóch poprzednich partii, kiedy to odjeżdżać zaczęli siatkarze ZAKSY. Strzałem w dziesiątkę okazała się zmiana przeprowadzona przez szkoleniowca przyjezdnych. Roberto Santilli wprowadził na parkiet Sebastiana Pęcherza, co niewątpliwie zaskoczyło gospodarzy pojedynku. Przyjmujący Jastrzębskiego Węgla dał swojemu zespołowi 16. (12:16) i 24. oczko (20:24). Na wyróżnienie zasługuje także Paweł Abramow, który skutecznie atakował z każdej strefy boiska. Kędzierzynianie nie byli w stanie powstrzymać rozpędzonych rywali, chociaż dzielnie walczyli do ostatniej piłki. Ostatecznie partię zakończył Sebastian Pęcherz (21:25).

Na początku czwartej odsłony zdawać by się mogło, że ZAKSA otrząsnęła się po porażce i zakończy mecz wygraną za trzy punkty. Co prawa zespoły grały równo, a kibice byli świadkami wielu długich wymian, jednak to kędzierzynianie odskoczyli rywalom (13:10). Było to możliwe w dużej mierze za sprawą bardzo dobrej gry Michała Masnego, który dzielił piłki równo pomiędzy kolegów z zespołu. Na nieszczęście dla gospodarzy niedzielnego pojedynku trzynaste oczko okazało się dla zespołu pechowe. Od tego momentu punkty zdobywali praktycznie tylko zawodnicy Jastrzębskiego Węgla. Rewelacyjna gra Igora Yudina doprowadziła do stanu 19:22. Zawodnicy ZAKSY mimo wielu prób, nie byli w stanie zniwelować tej różnicy. Ostatnie oczko w tej partii zdobył (asem serwisowym) atakujący gości, potwierdzając, że jest w bardzo dobrej dyspozycji (21:25).

Jak przystało na hit kolejki kibice byli świadkami tie-breaka, w którym do samego końca nie było wiadomo kto zwycięży. Początek seta był grą punkt za punkt. Bardzo dobrze spisywali się Wojciech Kaźmierczak i Sebastian Pęcherz. To właśnie ten ostatni dał swojemu zespołowi szósty punkt (6:6). Do stanu 10:10 żadna z drużyn nie była w stanie odskoczyć na chociaż dwa oczka. Końcówka seta i meczu okazała się szczęśliwa dla przyjezdnych, którzy byli w stanie zachować zimną krew do ostatniej piłki. Napięcia w końcówce nie wytrzymali natomiast kędzierzynianie. Michał Ruciak chcąc obić jastrzębski blok posłał piłkę w aut, przez co z wygranej cieszyli się siatkarze Jastrzębskiego Węgla (13:15). Po raz kolejny potwierdziło się stare siatkarskie porzekadło mówiące, że kto nie wygrywa 3:0 ten przegrywa 2:3.

ZAKSA nie była w stanie zakończyć serii porażek z jastrzębianami, chociaż tym razem było do tego celu zdecydowanie bliżej. Najlepszym zawodnikiem spotkania wybrany został, świetnie dysponowany w niedzielne popołudnie, Igor Yudin.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel 2:3 (25:20, 25:16, 21:25, 21:25, 13:15)

ZAKSA: Michał Masny, Jakub Jarosz, Wojciech Kaźmierczak, Jurij Gladyr, Tuomas Sammelvuo, Michał Ruciak, Marcin Mierzejewski (libero) oraz Terence Martin, Grzegorz Pilarz.

Jastrzębski: Grzegorz Łomacz, Igor Yudin, Patryk Czarnowski, Adam Nowik, Benjamin Hardy, Paweł Abramow, Paweł Rusek (libero) oraz Sławomir Master, Pedro Anzenha, Marek Novotny, Sebastian Pęcherz.

MVP: Igor Yudin.

Sędziowali: Andrzej Lemek (pierwszy) oraz Piotr Dudek (drugi).

Komentarze (0)