- Chcemy żeby wielkie imprezy na trwałe powróciły do naszej Hali - deklaruje dyrektor techniczny Hali Stulecia Marek Danielak. - Wszyscy we Wrocławiu dobrze pamiętają jak jeszcze stosunkowo niedawno swoje mecze rozgrywał tutaj koszykarski Śląsk. Byli klasowi rywale i były wielkie emocje. Dziś koszykówki w naszym mieście nie ma, ale ja już niejedno przeżyłem i wierzę, że te czasy wrócą - mówi dla SportoweFakty.pl Marek Danielak.
We Wrocławiu duża, wielofunkcyjna hala sportowa jest rzeczą niezbędną. Nie do końca, ze względu na ograniczoną pojemność, tę funkcję spełnia położona w zachodniej części miasta hala "Orbita". To właśnie z Halą Ludową, przemianowaną na Halę Stulecia, wiążą się najpiękniejsze wspomnienia wrocławskich, i nie tylko, kibiców. Upływ czasu wywarł jednak destrukcyjne piętno na tym obiekcie. Czy jest szansa, że "tłuste" lata powrócą?
- Nasz obiekt cały czas pięknieje. Widać to gołym okiem, chociażby po odnowionej i przywróconej do naturalnej formy fasadzie Hali. Nie mamy z tym remontem lekko, ponieważ wszystko wymaga zgody nie tylko Wojewódzkiego Konserwatora, ale także UNESCO, pamiętajmy bowiem, że Hala jest wpisana na listę światowych zabytków. Już niebawem jednak szykujemy poważne zmiany także wewnątrz obiektu. Dla kibiców najważniejsze, że powiększone zostaną trybuny. Mamy zagraniczną firmę, która ma już doświadczenie w tego typu operacjach i mogę zdradzić, że już niedługo na najważniejszych imprezach, takich jak siatkarska Liga Światowa, Hala Stulecia pomieści 10 000 widzów. Takie teraz wymogi stawiane są organizatorom mistrzowskich imprez przez światowe centrale i my musimy temu sprostać - wyjaśnia dyrektor Danielak.
Przypomnijmy, że Wrocław gościć będzie polskich siatkarzy walczących w najbliższej edycji Ligi Światowej. W dniach 26-27 czerwca biało-czerwoni w nadodrzańskim grodzie podejmą siatkarzy Argentyny. W grupie D tegorocznej "Światówki" rywalizować będą ponadto reprezentacje Niemiec oraz zawsze groźnej Kuby.