Stawką tego meczu było trzecie miejsce w tabeli. W gorszej sytuacji były Budowlane, musiały wygrać ten mecz za trzy punkty. Każdy inny wynik przekreślał ich szanse na trzecią lokatę. Nic dziwnego, że od razu rzuciły się do szaleńczego ataku. Już na pierwszą przerwę techniczną schodziły z wysokim, pięciopunktowym prowadzeniem (8:3). Bardzo szybko rozstrzygnęły losy tej partii, nie dały się zbliżyć rywalkom. Z każdą kolejną chwilą ich przewaga się powiększała, aż w końcu wygrały tą partię do 17. Na twarzach łodzianek było widać wielką determinację. Wydawało się, że tak wysoki wynik to dopiero początek dążeń tej ekipy po szybkie zwycięstwo.
Jednak w drugiej odsłonie do głosu doszły przyjezdne. To one stworzyły sobie dwupunktową przewagę na pierwszej przerwie technicznej (8:6). W kolejnych akcjach potwierdziły tylko, że tak łatwo skóry nie oddadzą. Szczególnie Agata Pura i Aleksandra Liniarska pociągnęły swój zespół i MKS powiększył swoją przewagę do czterech oczek (16:12). Ta część seta okazała się kluczowa, ponieważ później obie ekipy grały niemal punkt za punkt. Dąbrowianki nie pozwoliły sobie odebrać zwycięstwa w tej partii, wygrały ją do 22 i doprowadziły do remisu.
Przyjezdne kontynuowały swoją dobrą grę z poprzedniego seta, choć na samym początku trochę zaspały (1:4). Ale wiedziały, że ta partia może zdecydować o trzecim miejscu w tabeli. Doprowadziły do remisu i Budowlane ponownie musiały włożyć dużo sił by odskoczyć rywalkom. Ale nieoczekiwanie, po pierwszej przerwie technicznej gospodynie się rozluźniły. MKS odskoczył na siedem punktów (16:9) i wydawało się, że przyjezdnym już nic złego nie może się zdarzyć. Nic bardziej mylnego. Gospodynie mozolnie odrabiały straty, ale i tak to podopieczne Waldemara Kawki były bliżej zwycięstwa (23:21). Wtedy dąbrowianki przestały grać, stanęły na boisku i straciły cztery punkty z rzędu. Budowlane wygrały 25:23 i objęły prowadzenie w meczu 2:1.
Taki obrót wydarzeń na parkiecie najwyraźniej podburzył podopieczne Kawki. Ambicje przyjezdnych zostały mocno podrażnione. Jeszcze do pierwszej przerwy technicznej nic nie zapowiadało klęski Budowlanych (8:7). Ale później z minuty na minutę MKS powiększał swoją przewagę. Nikt nie był w stanie go zatrzymać. Pędząca lokomotywa z Dąbrowy Górniczej rozniosła rywalki do 16 i było jasne, że łodzianki mogą się pożegnać z trzecim miejscem w tabeli.
Tie-break był jedynie formalnością. Ktoś go musiał wygrać, a ktoś przegrać. Cała stawka tego meczu została już zgarnięta. Nic dziwnego, że emocje trochę opadły, a przyjezdne nie walczyły o zwycięstwo z takim zacięciem, jak w poprzednich odsłonach. Od początku rosła przewaga gospodyń, ostatecznie mecz zakończyły przy stanie 15:12. Jednak zwycięstwo było jedynie nagrodą pocieszenia.
Organika Budowlani Łódź - MKS Enion Dąbrowa Górnicza 3:2 (25:17, 22:25, 25:23, 16:25, 15:12)
Budowlani: Kosek, Bryda, Szełukina, Pluta, De Paula, Zaroślińska, Ciesielska (libero) oraz Teixeira, Koczorowska, Niemczyk.
MKS Dąbrowa: Pura, Liniarska, Szczurek, Walawender, Śliwa, Gajgał, Strasz (libero) oraz Haładyn, Sieczka, Sadowska, Wilczyńska.
Sędziowie: Jan Ciechanowski (pierwszy), Paweł Burkiewicz (drugi).
MVP: Katarzyna Zaroślińska.