Zawodnicy, którzy wywalczyli awans do najwyższej klasy rozgrywek, nie otrzymali od miasta żadnych specjalnych premii finansowych. Trzeba przypomnieć, że Gdańsk już w minionym sezonie dofinansował drużynę kwotą 300 tysięcy złotych. W PlusLidze budżet klubu powinien wzrosnąć co najmniej dwukrotnie w stosunku do obecnego.
Klub z Gdańska najchętniej zatrudniłby zawodników wywodzących się z tego regionu, którzy w ostatnich latach znakomicie spisywali się w PLS - Daniela Plińskiego, Marcina Wikę czy Pawła Papke, ale te plany trzeba odłożyć na później. Prezes gdańskiego klubu, Kazimierz Wierzbicki deklaruje, iż dopiero za trzy - cztery lata Trefl będzie chciał włączyć się do walki o mistrzostwo Polski, a w najbliższym sezonie celem będzie utrzymanie.
Trójmiejscy seniorzy zdobyli w swojej historii dwa tytuły wicemistrza Polski i trzy brązowe medale, a w 1960 roku Gdańsk miał w ekstraklasie aż dwa kluby. Jednak po degradacji w 1986 roku Stoczniowca, aż do awansu Trefla, miasto nie istniało na mapie męskiej siatkówki. Na początku 2006 roku prezes Wierzbicki przejął z Gedanii drużynę, która dziś świętuje awans. Z pierwotnego składu pozostał tylko kierownik zespołu, Jacek Rybak.
Latem 2006 roku wymieniono w drużynie wszystkich zawodników, a przed rokiem - pięciu kolejnych oraz trenera. W II lidze drużyna wygrała wszystkie mecze, a w tegorocznym finale play-off I ligi z KS-em Poznań nie oddała przeciwnikom nawet seta.
Wojciech Szczurowski podkreśla, że nazwiska w drużynie Trefla były bardziej znane, niż w innych zespołach, ale siatkarze grali cały czas pod presją faworyta, co nie było łatwe. Jednak sam Wojciech Szczurowski jest specjalistą od awansów do PLS, bo gdańskim Treflem taki sukces osiągnął po raz piąty. Wcześniej dwa razy awansował do ekstraklasy z AZS-em Olsztyn, a także z Gwardią Wrocław i Politechniką Warszawa. Wyraźnie jednak ten doświadczony gracz ma dosyć takich atrakcji, gdyż pozostaje w Gdańsku na kolejny sezon.