Na rywalizację pomiędzy dwiema ekipami z Mazowsza kibice czekali z wypiekami na twarzy. - Ktoś może powiedzieć, że to tylko mecze o utrzymanie drużyn, które zajęły dwa ostatnie miejsca po sezonie zasadniczym. Tymczasem dla nas są to boje o wszystko - podkreśla rozgrywający akademików Bartłomiej Neroj. Może powyższym stwierdzeniem nie odkrył Ameryki, ale zapewne uzmysłowił wielu kibicom, że siatkarze potraktowali pojedynki, jak mecze o życie. Widać to było na parkiecie, chociaż niekiedy poziom rywalizacji znacznie odbiegał od przeciętnych spotkań PlusLigi. - To chyba nie jest takie dziwne, skoro każdy z siatkarzy ma świadomość, że każdy błąd może kosztować jego zespół przegranego seta - uzmysławia szkoleniowiec Jadaru, Jan Such.
Chwilami wydawało się, że właśnie wspomniana przez opiekuna radomian świadomość paraliżowała niektórych zawodników. W pierwszej partii swojego rytmu nie mógł znaleźć libero Jadaru Adrian Stańczak. Rywale ze stolicy, gdy wyczuli to, zaczęli "częstować" go seryjnymi zagrywkami. Błędy w przyjęciu Stańczaka sprawiły, że akademicy zdołali przechylić losy partii na swoją stronę.
Kolejne partie to wyrównana walka punkt za punkt. Na uwagę zasłużyła gra w obronie radomian i skuteczny blok, którym na zmianę kierowali Ardo Kreek oraz Arkadiusz Terlecki. Prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, jednak w końcowych fragmentach obydwu partii zdecydowanie więcej zimnej krwi zachowali radomianie. Na uwagę zasłużyła zwłaszcza końcówka trzeciej odsłony, w której goście mieli aż sześć piłek setowych. Padła ona jednak łupem podopiecznych Jana Sucha.
O kolejnych partiach w wykonaniu radomian trudno powiedzieć coś dobrego. Ich zmorą okazały się bowiem błędy indywidualne. - Popełniliśmy ich aż 16. A przy takiej liczbie to nawet nasza przewaga w przyjęciu i w bloku topnieje - zauważył szkoleniowiec radomian. Tymczasem Bartłomiej Neroj, rozgrywający Neckermanna potwierdził swoje umiejętności, nie tylko rozsyłając piłki do umówionego wcześniej zawodnika. Przypomniał o sobie, jako o jednym z najskuteczniejszych rozgrywających w kraju. Sześciokrotnie skończył akcję akademików już po drugim odbiciu zespołu. - Nie czuję się bohaterem, bo to cała drużyna występowała na parkiecie. Pierwsza bitwa jest nasza - cieszy się Neroj.
Jadar Radom - Neckermann AZS Politechnika Warszawska 2:3 (19:25, 25:22, 32:30, 22:25, 13:15)
Jadar: Salas, Pawliński, Kreek, Prygiel, Żaliński, Terlecki, Stańczak (libero) oraz Macionczyk, Szumielewicz, Bucki, Kaczmarek.
AZS Politechnika: Neroj, Milczarek, Kapelus, Rybak, Szulik, Kłos, Wojtaszek (libero) oraz Radomski, Maciejewicz, Bednaruk.
MVP: Neroj
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 1:0 dla AZS Politechniki