Na świętowanie nie będzie czasu - komentarze po meczu Neckermann AZS Politechnika Warszawska - Jadar Radom

Znowu atrybut własnego parkietu nie pomógł. Politechnika przegrała z Jadarem w czterech setach. Dzięki tej wygranej zespół z Radomia wyrównał stan rywalizacji. Obecnie obie drużyny mają po jednym zwycięstwie.

Maciej Pawliński (kapitan Jadaru Radom): Był to zacięty, wyrównany mecz. Chyba tak będzie do końca. Będziemy walczyć do ostatniego spotkania. Sporo własnych błędów, wynika to ze sporej nerwowości, cieszymy się ze zwycięstwa dzięki czemu zostajemy w grze. Postaramy się wygrać kolejny mecz w Radomiu.

Damian Wojtaszek (Neckermann AZS Politechnika Warszawska): Niestety było dużo błędów z naszej strony. Trzeci set był bardzo ważny, prowadziliśmy, to jednak uciekło. Musimy przeanalizować błędy, będziemy walczyć do końca. Nie chcemy spaść z ligi, utrzymanie się jest dla nas najważniejsze.

Jan Such (trener Jadaru Radom): Długo analizowaliśmy pierwszy mecz w Radomiu. Przegraliśmy przez 16 błędów własnych w ataku. Doszło do tego 19 zagrywek, a wiec oddaliśmy 35 piłek przeciwnikowi. Dzisiaj tych błędów było tylko 9. To jest ta różnica, dzięki której wygraliśmy. Radek Panas zaskoczył nas wcześniej Robertem Milczarkiem na przyjęciu, tak samo my zrobiliśmy z Szumielewiczem. Zaczęliśmy bronić piłki to też było ważne. Była to męska, twarda gra. Szkoda tylko, że "niektóre" wyniki wyrzuciły nas z PlayOff, bo do ostatniej kolejki byliśmy na ósmym miejscu. Wciąż uważam, że najsłabszym zespołem w lidze jest Wieluń, który się uratował. Niestety któryś z dobrych zespołów będzie musiał przez to spaść. Gra zaczyna się od nowa. Pawlińśki zasłużył na nagrodę MVP. Po za tym jest nam przykro, że wszyscy w Radomiu, a teraz także w Warszawie, krzyczą: "Czarni Radom". To trochę zniechęca. Niektórzy z Radomia mieli smutne miny bo wygraliśmy, po poprzednim meczu cieszyli się z naszej porażki. Albo jesteśmy razem, albo nie.

Radosław Panas (trener Neckermanna AZS Politechniki Warszawskiej): Gratuluję Jadarowi wygranej. Te mecze będą charakteryzować się tym, że będą bardzo ciężkie, twarde. Duża huśtawka nastrojów z obu stron. Co chwilę ktoś cieszył się, ktoś inny miał głowę spuszczoną, niesamowite zwroty akcji i nerwowość. No ale tak będzie do końca. Słabiej zagraliśmy w kontrataku. To co udało nam się zyskać w Radomiu straciliśmy u siebie. Także własny parkiet nie jest na razie atutem. Musimy ciężko trenować, na świętowanie nie będzie czasu.

Komentarze (0)