Sebastian Świderski: Zrobiła się duża presja

Spotkania fazy play-off ligi włoskiej trwają w najlepsze. Dobrze spisuje się w nich drużyna Sebastiana Świderskiego - Lube Banca Macerata, która w rywalizacji do trzech zwycięstw prowadzi 2:0 z zespołem Trenkwalder Modena. Awans do półfinału może wywalczyć już w najbliższą niedzielę.

Anna Jawor
Anna Jawor

Sebastian Świderski z powodu meczu ligowego nie będzie miał wolnego na nadchodzące święta. Reprezentant Polski wcale się tym jednak nie przejmuje, gdyż po ciężkiej kontuzji odgrywa coraz ważniejszą rolę w drużynie i ma szansę na kolejny występ w pierwszej szóstce Lube Banca Macerata. - Świąt nie miałem od kiedy zacząłem grać w lidze włoskiej, czyli od siedmiu lat. Zawsze zarówno w Wielkanoc, jak i Boże Narodzenia Serie A nie wstrzymuje rozgrywek. Ale te święta będą szczególne, bo mecz mamy w niedzielę. Oznacza to, że wyjedziemy w sobotę rano, a wrócimy w nocy z niedzieli na poniedziałek. Tym razem rzeczywiście się jednak cieszę. Przecież ja w pierwszej szóstce Maceraty zagrałem po raz pierwszy od kontuzji ledwie kilka dni temu. Dokładnie 27 marca w meczu play-off przeciwko Modenie - stwierdził zawodnik na łamach Dziennika Zachodniego.

Popularny "Świder" jest zadowolony z postawy swojej drużyny w fazie play-off. Po ostatniej wygranej 3:2 z Trenkwalder Modena jego klub jest już blisko awansu do półfinału rozgrywek o mistrzostwo Włoch. - Bardzo się cieszę, bo mamy naprawdę dużo problemów ze zdrowiem. Nie ma w drużynie praktycznie ani jednego zawodnika, który na coś nie narzeka. A działacze postawili nas pod ścianą. Modenę po prostu musimy przejść. Zrobiła się duża presja - dodał w wywiadzie dla Dziennika Zachodniego.

Więcej w Dzienniku Zachodnim.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×