Ostatnich tygodni drużyna Domexu Tytan AZS Częstochowa na pewno nie może zaliczyć do udanych. Podopieczni Grzegorza Wagnera, którzy imponująco rozpoczęli sezon 2009/2010, w końcówce rundy zasadniczej byli jedną z najsłabszych drużyn w rozgrywkach. Siatkarze z Częstochowy swój ostatni mecz wygrali 6 lutego (3:0 z Jadarem Radom) w ramach spotkań 13. kolejki PlusLigi. W kolejnych pięciu spotkaniach rundy zasadniczej zawodnicy spod Jasnej Góry nie wywalczyli żadnego punktu, wygrywając tylko cztery sety. Prawdziwą tragedią dla nich zakończył się szczególnie mecz w Wieluniu z Siatkarzem, w którym nie dość, że przegrali 0:3, to w drugiej partii zostali zdeklasowani przez beniaminka, który wygrał 25:12. O ile spotkanie z Pamapolem, w obliczu wcześniejszych porażek AZS-u, było dla Częstochowian meczem o pietruszkę, to rywalizacji z Asseco Resovią Rzeszów w pierwszej rundzie play-off tym mianem już określić nie można. Nic to jednak nie zmieniło w postawie podopiecznych Wagnera. Raz w lepszym stylu 2:3, a dwa razy w gorszym po 0:3, przegrali rywalizację z wicemistrzami Polski i marzenia o medalowych miejscach w ekstraklasie musieli odłożyć na przyszły rok. W drugiej rundzie play-off, w którym walczyć będą już tylko o lokaty 5.-8., pomimo fatalnej passy ośmiu spotkań bez zwycięstwa, wydają się być nieznacznym faworytem rywalizacji z beniaminkiem z Wielunia.
Pamapol Siatkarz Wieluń przed obecnym sezonem był głównym kandydatem do spadku. Nic w tym zresztą dziwnego, nieznana drużyna z małego miasteczka po raz pierwszy w historii znalazła się w najwyższej klasie rozgrywkowej i nikt tak naprawdę nie traktował jej poważnie. Siatkarze z Wielunia przez całą rundę zasadniczą walczyli jednak o szacunek dla siebie i drużyny, robiąc to na tyle dobrze i skutecznie, że udało im się wywalczyć utrzymanie w lidze. "Nieobliczalna" - to najczęściej używane w kierunku drużyny z Wielunia określenie, na które siatkarze Pamapolu sobie zapracowali. Nic sobie z tego nie zrobili jednak siatkarze PGE Skry Bełchatów, z którymi w pierwszej rundzie play-off przyszło zmierzyć się Siatkarzowi. W każdym z trzech meczów tej rywalizacji beniaminek rozgrywek statystował na boisku. Najlepsza Polska drużyna zmiażdżyła podopiecznych Damiana Dacewicza, nie przegrywając żadnej partii, w pięciu na dziewięć setów nie pozwalając Siatkarzowi nawet na przekroczenie granicy 18 punktów. Z tego powodu nikt w Wieluniu nie robił jednak tragedii, już przed rozpoczęciem rywalizacji pomiędzy obiema drużynami jej wynik był bowiem praktycznie formalnością. Inaczej ma być w spotkaniu z AZS-em Częstochowa, co zapowiadał zarówno trener Damian Dacewicz jak i jego podopieczni.- Po świętach zabieramy się mocno do przygotowań do rywalizacji z AZS-em Częstochowa. Mamy zamiar podejść do tych spotkań na poważnie i będziemy chcieli walczyć o wyższe, niż ósme miejsce na zakończenie sezonu - powiedział na konferencji po ostatnim meczu ze Skrą Damian Dacewicz, a wtórował mu w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl atakujący beniaminka, Mikołaj Sarnecki. - Mam nadzieję, że w rywalizacji z AZS-em Częstochowa zaprezentujemy się lepiej niż ze Skrą. Mamy Częstochowianom wiele do udowodnienia. Wygraliśmy z nimi w ostatniej kolejce rundy zasadniczej dość zdecydowanie i chcemy pokazać, że to nie był przypadek. Drużyna spod Jasnej Góry będzie z kolei chciała udowodnić, że jej porażka w Wieluniu była tylko wypadkiem przy pracy. Już niebawem czeka więc nie tylko nas, ale i kibiców obu drużyn, bardzo emocjonująca i ciekawa batalia - powiedział.
Pierwszy mecz drugiej rundy play-off rozpocznie się już w najbliższy piątek o godzinie 19:00 w hali WOSiR w Wieluniu. Rewanż zaplanowano na 16 kwietnia w Częstochowie. Rywalizacja toczona jest do dwóch zwycięstw, w przypadku stanu 1:1 po meczu pod Jasną Górą, decydujące spotkanie również w hali AZS-u, odbędzie się dzień później.