Przełamany kompleks - relacja ze spotkania Jadar Radom - Neckermann Politechnika Warszawa

Do tej pory w rywalizacji play out własna hala nie była wystarczającym atutem, żeby gospodarze potrafili przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Jak stwierdził trener Jadaru Jan Such, piątkowe przełamanie radomian i ich zwycięstwo może okazać się kluczowe dla losów rywalizacji.

W tym artykule dowiesz się o:

Okazało się, że nieco dłuższą przerwę w rozgrywkach siatkarze Jadaru, którzy ostatnio narzekali na kontuzje, wykorzystali jak należy. Po urazach nie było śladu, a zawodnicy jak w transie dążyli do zwycięstw w kolejnych odsłonach. Również kibice w Radomiu byli zafascynowani pewną wygraną gospodarzy. Tymczasem kapitan radomskiego teamu i jednocześnie najlepszy zawodnik pojedynku podkreślił, że był to najsłabszy mecz w wykonaniu obydwu ekip. - Żadna ze stron nie uniknęła poważnych błędów. My jednak potrafiliśmy opanować nerwowość w końcówce i okazało się to kluczem do triumfu - przyznał przyjmujący.

Trudno się z nim nie zgodzić, bowiem gdyby jeden z zespołów wyeliminował do minimum błędy, spotkanie nie trwałoby ponad półtorej godziny, tylko zakończyło się po 60 minutach rywalizacji. Fakt, że na parkiecie zameldowały się dwie ostatnie drużyny w tabeli po sezonie zasadniczym nie zniechęcił jednak wielu trenerów, m.in. Witolda Romana, żeby obejrzeć na żywo ich poczynania. Raczej tego nie żałował, bo chociaż obydwa zespoły prezentowały falową formę, momentami ich akcje przypominały te, które można śledzić podczas spotkań ekip z najwyższej półki.

Na początku meczu przyjęcie radomian funkcjonowało na wysokim procencie, co pozwalało rozgrywać udane akcje. Co ciekawe, głównie kończyli je atakiem z krótkiej środkowi Ardo Kreek i Arkadiusz Terlecki. Gdy radomianie osiągnęli prowadzenie 14:9, wydawało się, że w końcówce wręcz zmiotą rywali z parkietu. Chwila rozkojarzenia kosztowała ich jednak stratę przewagi a następnie nawet prowadzenia. W końcowych fragmentach to jednak rywale, a konkretnie Radosław Rybak kilkakrotnie trafił w aut i tym samym ułatwił zadanie podopiecznym Jana Sucha i Dominika Kwapisiewicza.

Bliźniaczo podobne były kolejne partie. Jadar wypracowywał sobie znaczną przewagę, jednak bardzo szybko ją roztrwaniał doprowadzając do nerwowej sytuacji w końcówkach. Tu ciężar gry na swoje barki brał estoński środkowy Ardo Kreek, który nawet w pojedynkę potrafił przechylić szale zwycięstwa na stronę swojego zespołu. - Rzeczywiście wykańczanie setów to był atut Jadaru. Nam pozostaje tylko wyciągnąć wnioski i poprawić stan rywalizacji za tydzień w Warszawie - podsumował trener Neckermanna Radosław Panas.

Jadar Radom - Neckermann AZS Politechnika Warszawska 3:0 (26:24, 25:21, 25:21)

Jadar: Salas, Żaliński, Terlecki, Prygiel, Pawliński, Kreek, Stańczak (libero) oraz Macionczyk, Szumielewicz, Bucki, Kaczmarek.

AZS: Neroj, Milczarek, Kłos, Rybak, Kapelus, Szulik, Neroj, Wojtaszek (libero) oraz Bednaruk, Gałązka, Król.

MVP: Maciej Pawliński.

Komentarze (0)