Wielu kibiców spodziewało się gładkiego zwycięstwa głównych faworytów do awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Tak jednak nie było i Michała Żuka to nie zdziwiło. - Spodziewaliśmy się, że będzie trudno. Świdnik pokonał nas jako jedyna z drużyn czołówki i wiedzieliśmy, że to dobra drużyna. Oni grają jednym składem od bardzo dawna i zawsze liczą się w grze o awans - chwali rywali przyjmujący gdańskiego Trefla.
Czy Żuk jest zadowolony ze swojej gry? - Indywidualnie nie ma co oceniać. Po słabszych momentach zespół się zmobilizował i daliśmy radę - powiedział urodzony w Sosnowcu siatkarz, po czym dodał. - Ktoś obronił, ktoś wystawił. A że ja skończyłem? To łańcuch i każdy bierze w tym udział - zauważył Michał Żuk.
W pierwszym secie, gdańszczanie prowadzili bardzo wysoko. Później Avia zaczęła odrabiać straty, jednak wtedy było na to zbyt późno. Drugi i trzeci set, to już porażki gdańszczan. Czy nie byli oni zbytnio rozkojarzeni? - Troszeczkę się rozkojarzyliśmy. Drugi set był na przewagi i źle rozegraliśmy go w końcówce. Trzeci, to była tego wszystkiego konsekwencja. Taki jest jednak sport. Zagraliśmy dobrze pierwszego seta, potem stanęliśmy. Było to bez wątpienia dobre widowisko dla kibica - opisał spotkanie Żuk.
Trefl Gdańsk ma duże szanse na zwycięstwo w lidze, a co za tym idzie awans. Czy Żuk czuje się na siłach, aby walczyć z najlepszymi i wierzy w promocję gdańskiego klubu do najwyższej ligi? - Mam nadzieję, że tak będzie. Czy się czuję na siłach, by walczyć z najlepszymi? Chcę to właśnie sprawdzić - zapowiada zawodnik, który zapewnia, że przed kolejnym meczem Trefla, który odbędzie się już we wtorek nie trzeba mobilizować ani jego, ani jego kolegów. - Nas nie trzeba mobilizować, bo wiemy o co gramy. Musimy się bardziej skoncentrować i wtedy wygramy - zakończył Michał Żuk w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.