Paulina Reczkowska: Piąte miejsce wywalczone przez Domex Tytan AZS Częstochowa jest dla ciebie satysfakcjonujące?
Fabian Drzyzga: Uważam, że zdobycie piątego miejsca, w obliczu tych wszystkich problemów, które mieliśmy w tym sezonie, to faktycznie maksimum, które mogliśmy ugrać. Trzeba obiektywie patrzeć i to właśnie staramy się robić. Nawet z prezesami ustaliliśmy, że ta wywalczona przez nas piąta lokata jest niczym miejsce medalowe.
Czy jest jakiś moment sezonu 2009/2010, który będziesz szczególnie mile wspominał?
- Ostatnie spotkanie w tym sezonie, a nawet dwa (rywalizacja w Polonii o piątą lokatę z Delektą Bydgoszcz - przyp. red.). Takiego kolektywu i atmosfery jeszcze w drużynie nie widziałem. Miłe były również oczywiście wszystkie inne wygrane.
Twój kontrakt z częstochowskich klubem wciąż jest aktualny. W sezonie 2010/2011 więc nadal zostaniesz w Częstochowie, czy możemy być przygotowani na zaskakujące roszady?
- Nic o roszadach co do mojej osoby nie wiem, więc na dzień dzisiejszy jestem zawodnikiem AZS Częstochowa.
Uważasz, że twoja drużyna ma szanse na to, by powrócić do swoich lat świetności? Czy jest to uzależnione tylko od "grubości portfela"?
- Nie będę oszukiwał, że pieniądze nie są ważne, żeby móc ściągać lub utrzymać dobrych ludzi. Uważam jednak, że AZS Częstochowa już w przyszłym sezonie będzie mieć szansę na walkę. A jak będzie naprawdę, to życie pokaże. To jest w końcu sport, w którym niczego nie można przewidzieć (uśmiech).
W porównaniu z ubiegłym, debiutanckim dla ciebie sezonem, jak zmienił się Fabian Drzyzga? Mam na myśli zarówno stronę sportową, jak i mentalną... Czujesz się bardziej dojrzały, pewniejszy siebie?
- Tak, czuję się zdecydowanie pewniejszy siebie. Zawdzięczam to najbardziej kolegom z drużyny i Ryszardowi Boskowi. Dużo jednak daje mi gra w pierwszej szóstce i to jest najważniejsze. Dzięki temu z meczu na mecz jestem coraz spokojniejszy i opanowany w trudnych sytuacjach. Do perfekcji jednak, jeśli w ogóle można do niej dojść, jest mi daleko. I to bardzo.
Wydaje się, że w tym sezonie PGE Skra Bełchatów nie jest tak silna, jak być powinna. Czy twoim zdaniem istnieje choć niewielka szansa na to, że dominacja teamu z Bełchatowa w walce o tytuł mistrza Polski zostanie w końcu przerwana?
- Moim zdaniem Skra mistrzostwo zdobędzie, ale zawodnicy i działacze pewnie tego sezonu nie będą uważać za udany. Zapewne będą szukać jakiejś przyczyny - na stanowiskach jak i wśród zawodników. To jednak profesjonaliści, więc dojdą do sedna i poprawią się na kolejne lata. Powinniśmy być o nich spokojni, bo na pewno sobie poradzą.
Zapewne przyglądałeś się tegorocznym zmaganiom w Lidze Mistrzów. Czy według ciebie we włoskiej drużynie, Trentino Volley, można znaleźć jakiekolwiek wady? Czy nazywanie jej europejską Brazylią jest trafne?
- Myślę, że jest to trafne określenie, jednak zawsze w drużynie można dopatrzeć się jakiś wad, każdy zespół posiada pewne mankamenty. Może drużynie trafić się także gorszy dzień. Trzeba jednak przyznać, że włoska drużyna jest wielka (uśmiech).
Nastał teraz dla ciebie czas na zasłużony wypoczynek - masz już jakieś szczególne plany?
- Moje wakacje właśnie trwają - przebywam aktualnie w Częstochowie. Aż tyle wolnego nie mam, więc nigdzie nie wyjeżdżam. Szczerze mówiąc, już trenuję na siłowni, żeby choć trochę być przygotowanym na kadrę.
O reprezentację również chciałam zapytać. Czy przed ogłoszeniem ostatecznej listy siatkarzy na rozgrywki Ligi Światowej, Daniel Castellani poinformował cię o swojej decyzji, czy o tym, że nie zagrasz podczas "Światówki" dowiedziałeś się od prasy? Byłeś zaskoczony?
- Dowiedziałem się o tej decyzji wcześniej od menadżera kadry. Osobiście jeszcze nie rozmawiałem z Danielem Castellanim - tylko przez telefon. Za kilka dni będę jednak miał tę możliwość rozmowy, więc trener wszystko mi wytłumaczy. Nie mam jednak do niego pretensji, ponieważ dla mnie zaszczytem jest sam fakt, że dostałem powołanie i mam możliwość trenowania przez okres wakacji z najlepszymi w tym kraju. Jak powiedział mi Ryszard Bosek - mam jeszcze czas i dla każdego nadejdzie w końcu jego pięć minut. Wiadomo, że chciałbym pojechać i grać w Lidze Światowej, ale będę miał możliwość treningu z najlepszymi, ponieważ, gdy nasi reprezentanci będą grać w "Światówce" , my będziemy trenować z Kadrą B - dla młodego zawodnika treningi i mecze sparingowe są niezwykle istotne. Takie będą więc moje wakacje - zapowiadają się pracowicie (uśmiech).