Aż pięć setów przyszło obejrzeć radomskim kibicom, którzy zgromadzili się w niedzielne popołudnie w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Po dwóch partiach w żadnym wypadku na to się nie zapowiadało. Radomianie, tak jak przystało na zespół, który ma spore doświadczenie w walce o utrzymanie, szybko obejmowali prowadzenie i umiejętnie wykorzystywali każdy, nawet najmniejszy błąd rywali.
Pierwsze skrzypce odgrywali w Jadarze Maciej Pawliński, który częstował rywali mocnymi zagrywkami i Ardo Kreek. Ten drugi dowodził perfekcyjnie radomskim blokiem. Co więcej, zdobywał punkty, nawet gdy walczył z rywalami na siatce sam na sam. Gdyby i tego było mało, skrzydła rozwinął Grzegorz Szumielewicz. Pod nieobecność Wojciecha Żalińskiego, który oglądał mecz z trybun, dawał popis swoich umiejętności zwłaszcza atakami ze skrzydeł. Zapewne jego umiejętności, których rozwój dostrzegalny jest gołym okiem, przydadzą się radomskiemu teamowi w kolejnym sezonie.
Gdy wydawało się, że mecz zakończy się po trzech setach, dość niespodziewanie Trefl przejął inicjatywę i to on zaczął dyktować warunki. Zwłaszcza Daniel Wilk zaszedł za skórę Jadarowi. Wygrane dwa sety to było wszystko, na co stać było gdańszczan. W tie breaku ciężar gry na siebie znów wziął Maciej Pawliński i "pociągnął" swoich kolegów do zwycięstwa.
Jak na razie Jadar w serii barażowej prowadzi 2:0. Kolejne spotkanie w rywalizacji, która toczy się do dwóch zwycięstw, odbędzie się w Gdańsku.
Jadar Radom - Trefl Gdańsk 3:2 (25:19, 25:14 29:31, 21:25, 15:8)
Jadar: Salas, Szumielewicz, Terlecki, Prygiel, Pawliński, Kaczmarek, Stańczak (libero) oraz Macionczyk, Bucki, Kreek, Fryszkowski.
Trefl: Gorzkiewicz, Chaberek, Zumera, Swirydowicz, Wilk, Garay Gomez, Żurek (libero) oraz Naliwajko, Węgrzyn, Ratajczak, Gajowczyk.