W rozmowie z Faktem polska atakująca argumentowała swoją decyzję realną możliwością triumfu w Lidze Mistrzyń. Tak naprawdę tylko tego tytułu brakuje jej do kolekcji. Mimo dwóch lat spędzonych w drużynie mistrza Włoch Scavolini Pesaro, "Skowronek" nie zdołała spełnić swojego marzenia. Czy uda się to w Stambule? - W Fenerbahce budowany jest mocny zespół, który ma wygrać Ligę Mistrzyń. I to jest główny powód, dla którego wybrałam Turcję - powiedziała w rozmowie z dziennikarzami Faktu. Warto przypomnieć, iż Fenerbahce to klub, który w zakończonym już sezonie 2009/10 był o włos od wiktorii w Champions League, w której zajął ostatecznie drugą lokatę.
Ulubienica polskich kibiców nie udawała jednak, że finanse nie odegrały tu znaczącej roli. - Nie ukrywam, że dostanę duże pieniądze - przyznała. Nieoficjalnie mówi się, że jej kontrakt może być porównywalny do tego, jaki miała Jekaterina Gamova (450 tysięcy euro). - Wszyscy mi mówili, że każda siatkarka zdecydowałaby się na tak kuszącą ofertę. Nie mogłam być gorsza - dodała z uśmiechem.
Katarzyna Skowrońska podkreśliła także fakt, iż w Stambule szykuje się niesamowicie mocna drużyna. Prawdopodobnie dołączy do niej jeszcze kilka siatkarek. - Z zagranicznych zawodniczek są już tam Chorwatka Osmokrović, Niemka Fuerst i Rosjanka Sokołowa, a jeszcze parę hitów transferowych się szykuje - zdradziła atakująca.
W kwestii przenosin do Turcji istotna była też rodzinna atmosfera w klubie. Fenerbahce wyznaje bowiem dwie ważne zasady. Pierwsza brzmi: "Jesteśmy rodziną", zaś druga... "Pamiętaj, że jesteśmy rodziną". Siatkarka dodała ponadto, iż Turcy bardzo dobrze traktują swoje zawodniczki. Oby więc Turcja okazała się dla Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty, która w 2003 sięgnęła w Ankarze po złoty medal mistrzostw Europy, ponownie szczęśliwa.
Więcej w Fakcie.