Długo wydawało się, że sobotnie spotkanie pomiędzy Włochami a Francją zakończy się podobnym wynikiem jak potyczka piątkowa, wygrana przez Azzurrich 3:0. Drużyna Andrea Anastasi prowadziła już bowiem w meczu 2:0, a Francuzi wyraźnie nie zamierzali utrudniać jej zadania, bo przykładowo w drugim secie roztrwonili czteropunktowe prowadzenie.
Trójkolorowi przebudzili się dopiero w partii trzeciej. Z nożem na gardle zwyciężyli w tym secie 31:29, również w kolejnej odsłonie spotkania wygrali na przewagi i doprowadzili do tie-breaka. - Zagraliśmy dwa perfekcyjne sety, ale później straciliśmy koncentrację - oceniał po spotkaniu kapitan drużyny z Półwyspu Apenińskiego - Valerio Vermiglio.
Ostatecznie po pięciu setach wygrali Włosi, ale patrząc na przebieg meczu Francuzi mogą się chyba cieszyć z jednego wywalczonego w tym starciu oczka. Przypomnijmy bowiem, że od tego roku w LŚ obowiązują nowe zasady punktacji (doskonale znane z PlusLigi), według których przy wyniku 3:2 oba zespoły dzielą się punktami (2 pkt dla zwycięzcy, 1 pkt za przegranego).
Zdecydowanym liderem Włochów w sobotniej potyczce było Alessanro Fei, który zdobył 29 punktów, a w ataku w całym meczu pomylił się tylko 6 razy. W ekipie Trójkolorowych najskuteczniejszy był Antoni Rouzier (21 oczek). Warto jeszcze dodać, że w całym spotkaniu Azzurri zdobyli aż 17 punktów blokiem, przy tylko 9 oczkach Francuzów.
Włochy - Francja 3:2 (25:22, 25:23, 29:31, 24:26, 15:10)
Włochy: Vermiglio, Maruotii, Savani, Fei, Sala, Buti, Marra (libero) oraz Travica, Birarelli, Cernić, Zajcew
Francja: Rouzier, Vadeleux, Toniutti, Ngapeth, Kieffer, Geiler, Henno (libero) oraz Bazin, Samica, Sol, Rowlandson, Marechal