Najlepsza szóstka I weekendu LŚ według SportoweFakty.pl

Niedzielny pojedynek Serbów i Chińczyków zakończył I kolejkę Ligi Światowej. Mimo iż każda z drużyn rozegrała jak dotąd tylko dwa spotkania, już teraz można niektórym siatkarzom wystawić siatkarskie laurki. Niestety uznania w oczach portalu SportoweFakty.pl nie znalazł żaden z polskich reprezentantów.

W tym artykule dowiesz się o:

Rozgrywający: Valerio Vermiglio (Włochy)

Kto był ojcem dwóch wiktorii Włochów nad wicemistrzami Starego Kontynentu znad Sekwany? Odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna - Valerio Vermiglio. W teamie z Italii wyróżnił się także powracający w wielkim stylu do gry w kadrze Alessandro Fei, ale to stary wyjadacz z Maceraty dzielił i rządził na parkiecie w Parmie. Liczby mówią same za siebie - zawodnik objął prowadzenie w rankingu FIVB na najefektywniejszego rozgrywającego z wynikiem 9.75/set (dla porównania - tuż za nim znajduje się Vlado Petković z Serbii, którego rezultat wynosi 8.86/set).

Atakujący: Georg Grozer (Niemcy)

Osoba Grozera nie jest chyba żadnym zaskoczeniem. Mimo iż drugie niemiecko-polskie starcie nie było już w jego wykonaniu tak perfekcyjne, jak pierwsze, to jego postawę w sobotniej konfrontacji z biało-czerwonymi należałoby z ręką na sercu określić jako fenomenalną. Niemiec węgierskiego pochodzenia zapisał na swoim koncie aż 32 oczka (27 w ataku, 2 w bloku oraz 3 na zagrywce), grając przy tym z blisko 70 proc. skutecznością! Trzeba przyznać, iż rzeszowska Asseco Resovia będzie miała z niego w przyszłym sezonie PlusLigi pociechę.

Środkowi: Robertlandy Simón (Kuba) i Dmitrij Muserski (Rosja)

Robertlandy Simon już niejednokrotnie udowodnił nam, iż zalicza się do grona najlepszych środkowych świata. Najlepszym tego dowodem były ubiegłoroczne finały World League w Serbii. Środkowy Kuby zgarnął wówczas aż dwie nagrody indywidualne - dla najlepszego atakującego i blokującego. Utalentowany siatkarz nie zawiódł również w I kolejce spotkań tegorocznej "Światówki". Środkowy znacznie przyczynił się do obu wiktorii swojej ekipy. Warto nadmienić, iż w drugiej potyczce punktował aż 18 razy.

Znakomity debiut zaliczył z kolei Dmitrij Muserski - nowa twarz w kadrze Sbornej. Mierzący 215 cm wzrostu zawodnik w obu spotkaniach Rosji i Stanów Zjednoczonych zaprezentował się z bardzo dobrej strony, zapisując na swoim koncie kolejno 13 oraz 12 punktów. Trzeba przy tym dodać, iż mimo że należy on do młodej "fali" w teamie Daniele Bagnoliego, nie odczuwa w związku z tym żadnych kompleksów. Gra na luzie oraz ma niesamowite wyczucie na siatce, czego efektem jest trzecia lokata w rankingu FIVB na najlepszego blokującego (1.14/set).

Przyjmujący: Murilo Endres (Brazylia) i Sebastian Schwarz (Niemcy)

Przyjmującego drużyny Canarinhos nikomu chyba przedstawiać nie trzeba. Murilo to klasa sama w sobie. W meczach z Bułgarami sympatyczny zawodnik jedynie potwierdził swoją jakość. Zarówno w pierwszej, jak i drugiej konfrontacji siał swoimi atakami postrach w szeregach rywali (zdobył w sumie 19 i 18 oczek), a także doprowadzał ich do szewskiej pasji idealnym wręcz przyjęciem. Nic więc dziwnego, że plasuje się on obecnie na czołowych pozycjach we wszelakich rankingach. Nie ma sobie równych szczególnie w zestawieniu najefektywniej przyjmujących siatkarzy LŚ (80.95 proc.).

Mimo sporej rywalizacji wśród przyjmujących, portal SportoweFakty.pl postanowił uhonorować w rankingu grę Sebastiana Schwarza, który pokazał w dwumeczu Niemcy - Polska kawał naprawdę dobrego volley'a. Oklaski należą mu się zarówno za kapitalną skuteczność w ataku, jak i stabilne przyjęcie, które umożliwiało podopiecznym Raula Lozano wyprowadzanie skutecznych akcji. Co więcej, Schwarz świetnie radził sobie również w obronie, podbijając wiele trudnych piłek, co zaowocowało równie licznymi kontratakami.

Libero: Pasi Hyvärinen (Finlandia)

Najlepszym libero w naszym rankingu nie mógł być nikt inny. Pasi Hyvärinen wydaje się być po I weekendzie spotkań World League zawodnikiem, na którego warto zwrócić swoją uwagę. Jego domeną w konfrontacjach z Egipcjanami była przede wszystkim obrona, w której - wg rankingu FIVB - nie miał sobie równych. Nie najlepszym pomysłem egipskich serwujących było także posyłanie w jego kierunku piłek z pola serwisowego, gdyż w tym elemencie praktycznie się nie mylił. Po piętach depcze mu jednak równie utalentowany Niemiec, Ferdinand Tille.

Komentarze (0)