Montreux Volley Masters: Chinki w finale

Reprezentacja Chin pokonała ekipę Rosji 3:1. Azjatki zagrały bardzo dobrze zagrywką. Jednak to nie jedyna przyczyna tego dobrego wyniku. Chinki nie przestraszyły się bloku, który bardzo często zatrzymywał atakujące tej drużyny. Mimo wszystko skutecznie atakowały i dzięki temu zagrają w finale turnieju Volley Masters w Montreux.

Wydawało się, że Rosjanki, które nie przegrały w grupie ani jednego meczu, w rywalizacji z Chinkami także sobie poradzą. Tak też się zaczęło to spotkanie. Reprezentacja Rosji dominowała i wyraźnie pokonała rywalki do 19. Podobnie miały przebiegać pozostałe partie, ale Chinki pokazały, że dalej są w światowej czołówce oraz, co godne podkreślenia, przeciwstawiły się rosłemu zespołowi, który dobrze gra blokiem. Chińska rozgrywająca potrafiła rozrzucić rosyjski mur i dzięki temu jej drużyna odniosła zwycięstwo w trzech kolejnych partiach. Najpierw dwa razy do 21, a w czwartej odsłonie do 23.

Rosjanki rewelacyjnie zagrały w bloku. W tym elemencie zdobyły aż 21 punktów, to jest o 10 więcej od przeciwniczek. Ponadto Chinki popełniły o 10 błędów więcej, które skutkowały oczkiem dla rywalek. Zatem można by się zastanawiać, jakim cudem to one okazały się lepsze. Recepta okazała się prosta. Mądre rozegranie do różnych zawodniczek oraz zagrywka. Liyi Chen zdobyła aż 5 asów serwisowych, a jej ekipa łącznie 12. Natomiast najwięcej punktów w meczu zdobyła Yunwen Ma - 19, a tylko oczko mniej wspomniana Chen. Jeszcze dwie ich koleżanki miały ponad 10 oczek na swoim koncie. Dla porównania w ekipie Rosji tylko Tatiana Koszeliewa i Natalia Gonczarowa przekroczyły tą granicę. Ta pierwsza miała 18 punktów, druga - 16.

Rosja - Chiny 1:3 (25:19, 21:25, 21:25, 23:25)

Rosja: Maria Borodakowa, Maria Duskrjadczenko, Natalia Gonczarowa, Olga Fatiejewa, Ewgenja Starcewa, Tatiana Koszeliewa, Swietłana Kruczkowa (libero) oraz Ksenia Naumowa, Jekaterina Kobeszowa.

Chiny Ruoqi Hui, Qiuyue Wei, Luan Li, Ming Xue, Liyi Chen, Yunwen Ma, Qian Wang (libero) oraz Lei Zhang, Yimei Wang.

Komentarze (0)