Najlepsza szóstka V weekendu LŚ według SportoweFakty.pl

W niedzielę zakończyła się piąta i zarazem przedostatnia kolejka fazy grupowej tegorocznej edycji Ligi Światowej. Oznacza to, iż nasz ranking nieuchronnie zbliża się do końca. W tym tygodniu jednak redakcja portalu SportoweFakty.pl mogła po raz kolejny pokusić się o wybranie najlepszych zawodników weekendu. Oto i nasi faworyci, wśród których próżno niestety szukać reprezentantów Polski.

Rozgrywający: Vlado Petković (Serbia)

Pierwszym nominowanym jest rozgrywający reprezentacji Serbii. Przez ostatnie lata pozostawał w cieniu fantastycznego Nikoli Grbića, lecz gdy w końcu dostał szansę zaprezentowania szerokiego wachlarza swoich umiejętności w pełnym wymiarze meczowym, skrzętnie ją wykorzystał. Za sprawą kapitalnej postawy w 5. weekendzie awansował nawet na pozycję lidera wśród najlepszych rozgrywających "Światówki". Musimy go również pochwalić za niebywałą ambicję oraz odwagę do wyrażania swych emocji i uczuć - po przegranej potyczce z Francuzami zawodnik ukrył twarz w dłoniach i się rozpłakał! A należy pamiętać, że owy wynik nie był wcale katastrofą... Vlado, nie płacz!

Atakujący: Ahmed Abdelhay (Egipt)

W jakim miejscu w siatkarskiej rzeczywistości byłaby teraz kadra Egiptu, gdyby w swoich szeregach nie posiadała Ahmeda Abdelhaya, tego nie wie nikt. Sami Egipcjanie również nie chcą się z pewnością dowiedzieć, ponieważ ich atakujący w każdym kolejnym meczu odwala kawał dobrej roboty! To właśnie głównie dzięki jego niesamowitej dyspozycji zawodnicy z Afryki dwukrotnie urwali cenne oczka kadrowiczom Stanów Zjednoczonych. Abdelhay zdobył w sumie w potyczkach z USA aż 48 punktów!

Środkowi: Robertlandy Simon (Kuba) i Lucas Saatkamp (Brazylia)

Ileż krwi napsuł nam w minionej kolejce środkowy reprezentacji Kuby, Robertlandy Simon... Nie bez powodu został uhonorowany MVP pierwszego pojedynku. Nikt by się również specjalnie nie zdziwił, gdyby statuetka najbardziej efektywnego siatkarza powędrowała w jego ręce także i w niedzielę. Prawdziwy z niego kapitan i lider - nie dość, że fenomenalnie gubi blok i atakuje z niebotyczną skutecznością, to jeszcze dysponuje niezwykle mocną i regularną zagrywką. - Jeżeli mówimy o ofensywie, może to być jeden z najlepszych środkowych na świecie - przyznał w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Marcin Możdżonek.

Długo nie mogliśmy natomiast wytypować drugiego środkowego kolejki. Wśród potencjalnych kandydatów na to miejsce znajdowali się m.in. Dmitrij Muserski z Rosji, a także David Lee ze Stanów Zjednoczonych. Dobrze zaprezentowali się również inni gracze, lecz ich forma utrzymywała się na wysokim poziomie tylko w jednym starciu. Ostatecznie więc postawiliśmy na Brazylijczyka - Lucasa. Dlaczego? Otóż uznaliśmy, iż warto wyróżnić regularnego w swoich występach reprezentanta zespołu, który zwyciężył w dwóch pojedynkach. Co więcej - Lucas był pomocy zarówno w ataku, jak i w bloku.

Przyjmujący: Nikola Kovacević (Serbia) i Robert Kromm (Niemcy)

Zdecydowanie najlepszym przyjmującym 5. weekendu 21. edycji Ligi Światowej był Nikola Kovacević - zawodnik reprezentujący barwy Serbii. W obu konfrontacjach z Francuzami zagrał niczym rasowy atakujący, przy czym dodatkowo wyśmienicie bronił i równie dobrze przyjmował. Trudno wybrać jeden element, za który należałoby go szczególnie pochwalić - z jednej strony bowiem popisał się świetną skutecznością w ofensywie (66.67 proc.), zaś z drugiej był niezwykle czujny w bloku (6 oczek) i na zagrywce (3 asy serwisowe). Takiej formy może mu pozazdrościć niejeden zawodnik...

Przy całym naszym zachwycie dla Serba, trzeba również pamiętać o bardzo dobrej dyspozycji niemieckiego przyjmującego - Roberta Kromma, który w znacznym stopniu przyczynił się do dwóch wiktorii swojego teamu nad argentyńskimi zawodnikami Javiera Webera. W obu meczach zdobył w sumie 36 oczek, zaś jego efektywność w ataku wyniosła kolejno 65.38 i 66.67 proc.! Co równie istotne, wysoki wzrost, który byłby bardziej standardowy w przypadku pozycji środkowego, nie przeszkadzał mu w kapitalnych obronach, którymi sprezentował swoim kolegom sporo kontrataków.

Libero: Hubert Henno (Francja)

Stabilne przyjęcie oraz efektowne obrony - tak pokrótce można scharakteryzować cechy charakterystyczne dla gry libero Trójkolorowych - Huberta Henno. Francuz po raz kolejny znalazł uznanie w naszych oczach - tym razem za sprawą arcyważnych parad w wygranym meczu z Serbami. Jego postawa stanowiła swoisty motor napędowy, dzięki któremu Francuzi mogli cieszyć się z istotnego z punktu widzenia psychologii oraz mentalności triumfu.

Komentarze (0)